Po 21 kolejce KALPN i ALF – wyniki oraz relacja Pawła Kłaputa

ALF_NowaWiesMożna już wygodnie usiąść w fotelu i zapoznać się z wynikami z 21 kolejki KALPN oraz relacją Pawła Kłaputa z 21 kolejki ALF.

KALPN:

Alumetal  

3:8

KCP Team

Leszek Młocek

1

4

Michał Pietrzykowski

Włodzimierz Kowalczyk

1

1

Rafał Janosz

Przemysław Grzybek

1

1

Marcin Matusiak

1

Przemysław Sroczyński

1

Rafał Makowski

 

Stara Paka

9:1

Księgarnia

Marcin Koczyk

3

1

Przemysław Kopczyński

Artur Grządziel

2

Marek Szostak

1

Jacek Urbański

1

Sławomir Pietrzyk

1

Adam Dąbroś

1

 

21:4

Desperaci

Przemysław Śleziak

6

4

Łukasz Kruk

Jakub Januszyk

6

Konrad Wrona

5

Szymon Gałuszka

3

Radosław Oczko

1

 

Kojoty

5:2

Jedynka

Jakub Gaweł

4

1

Tomasz Zaręba

Marcin Zemanek

1

1

Konrad Grządziel

 

Profi Kęty

5:4

Kenty

Wojciech Jura

2

2

Marcin Blok

Dominik Nycz

1

1

Mateusz Janosz

Bartłomiej Bujarek

1

1

Jan Królicki

Wojciech Wilk

1

 

Bajern Kęty

5:0 vo

4 FUN

 

Zaległy:

KCP Team

7:3

Jedynka

Michał Pietrzykowski

3

1

Tomasz Zaręba

Tomasz Bies

2

1

Marcin Góralczyk

Mateusz Piskorek

1

1

Mateusz Królicki

Mateusz Błasiak

1

MIEJSCE

DRUŻYNA

Mecze

PKT.

Z

R

P

STOSUNEK BRAMEK

1

KCP Team

21

60

18

0

1

149: 54

2

Kenty

21

51

17

0

4

133: 54

3

Profi Kęty

21

49

16

2

3

157: 85

4

21

46

15

1

5

170: 87

5

Bajern Kęty

21

40

13

1

7

107 : 94

6

Stara Paka

21

28

9

1

11

116 : 127

7

Alumetal

21

22

7

1

13

98 : 138

8

Jedynka

21

20

6

2

13

58 :96

9

Kojoty

21

19

6

1

14

80:106

10

Desperaci

21

16

5

1

15

88 : 169

11

Księgarnia K3

21

10

3

2

16

45 :96

12

4 FUN

21

8

2

2

17

47:134

Źródło:
Kamil Żmuda

ALF:

21 kolejka ALF

Orlik Nowa Wieś, New Village Stadium

17.10.2013

Orzeł – Beskid Andrychów  4:3

Mecz wyrównany, żywy, nawiązujący do dobrych tradycji obu formacji (a trzeba dodać, że przetrzebieni kontuzjami i kartkami andrychowianie wystąpili tylko z dwójką zmienników). Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego, formę Jacka Krzywoszyi sprawdził Kuba Migdałek – okazało się , że Jacek jest w dobrej formie, bo niebezpieczny strzał Kuby pewnie obronił. W 11 minucie najlepszy snajper walczaków nie dał jednak szans golkiperowi Beskidu: uderzył, bramkarz piłkę sparował, ale przy dobitce był bez szans. W dalszej części meczu trwała obustronna „wymiana ognia” – na  uderzenia ( z bliższej i dalszej odległości) walczaków, rywale odpowiadali groźnymi kontrami. Bramka, tym razem dla Beskidu, padła jednak w zupełnie innych okolicznościach – po mocnej wrzutce z rzutu rożnego do futbolówki najszybciej doskoczył Sebastian Pilarski, strzelił, Kamil Foryś piłkę sparował, ale tak  niefortunnie, że ta z powrotem trafiła pod nogi strzelającego i „Seba” drugiej szansy już nie zmarnował. 1:1. I taki wynik utrzymał się do przerwy.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego i..efektownego wejścia orłów. Przemek Płonka kapitalnie uderzył z woleja (stadiony świata!) i piłka po raz drugi – dosłownie – zatrzepotała w siatce andrychowian. Walczaki poszły za ciosem i dwa razy stworzyły sobie z kontr wyborne sytuacje na podwyższenie wyniku, Jacek Krzywoszyja  nie dał się jednak zaskoczyć. W 38 minucie, po świetnym podaniu od Pawła Śmiłka, Andrzej Góral doprowadził do wyrównania i nerwy Orła, ciągle mającego szanse na pudło, zostały wystawione na dużą próbę. Ale od czego jest Kuba Migdałek? Podstawowa definicja mówi: od strzelania bramek. Ta poszerzona: od strzelania bramek i od denerwowania „dziadka” Sylwka Bączka – a ponieważ  mentor walczaków tym razem na New Village nie dotarł, Kuba skupił się wyłącznie na strzelaniu bramek (40 minuta, po uderzeniu z „pierwszej piłki”, 41, po indywidualnej akcji). Pięć minut przed końcem spotkania Leszek Książek z wolnego, w swoim stylu czyli po potężnym uderzeniu w krótki róg, zdobył bramkę kontaktową, ale więcej „krzywdy” andrychowianie walczakom już zrobić nie zdołali  i to – powtarzam – dobre, wyrównane i emocjonujące – spotkanie zakończyło się cennym zwycięstwem Orła.

Wyróżnienia – w zespole walczaków dla Kuby Migdałka , Przemka Płonki, Ryszarda Sokoła i Krzysztofa Mitoraja  w Beskidzie dla Sebastiana Pilarskiego, Andrzeja Górala, Leszka Książka i Jacka Krzywoszyi.

Śródmieście – Włatcy Stadionuf  2:6

Włatcy pogodzili się już z wypuszczonym  z garści brązem, ale nie z walką o jak najwyższą lokatę w tej edycji ALF. Śródmieście? Chyba w rozsypce. Frakcja bielska nie dotarła w ogóle na NVS, stąd skład, uzupełniony „pospolitym ruszeniem” prezentował się na papierze szalenie egzotycznie. Ale jak to czasami bywa, takie kadrowe improwizacje dają niekiedy zupełnie ciekawe iniespodziewane efekty. Tak było i w tym meczu. „Nowa” ekipa Łukasza Kruka (przejął schedę po Wieśku Wrzeszczu?) bez najmniejszych kompleksów podjęła walkę z faworyzowanymi kotłami i w pierwszej połowie napędziła im sporo strachu (na szczęście dla nich na strachu głównie się kończyło). W 8 minucie trio Pyka-Makowski-Faron wzorcowo „rozklepało” defensywę rywali i zdobyło bramkę (Wacek Faron). W 16, było już 2:0, a to za sprawą Marcina „Gumisia” Gumulaka (po prostopadłym podaniu od Pyki sprytnie objechał bramkarza miastowych). Idąc za ciosem kotły przycisnęły i wypuściły z siebie „parę” mocnymi uderzeniami Makowskiego, Farona i Tomka Gębołysia). Para  poszła jednak w gwizdek, a bramkę zdobyli.. miastowi. Konkretnie, aktywny Dawid Wróbel zdecydował się na strzał z lewego skrzydła i  zrobiło się „gorące” 2:1. Miastowi, po zdobyciu gola, przejęli inicjatywę, przyśpieszyli tempo,wyrównać się im jednak nie udało (niewykorzystana „setka”  – z metra – Wróbla). – a szansa naprawdę była , bo w tym okresie władcy grali wyjątkowo nieporadnie potykając się nie tylko o piłkę, ale i – dosłownie – o własne nogi.

W drugiej połowie szybki i „agresywny” (w dobrym tego słowa znaczeniu ) mecz stał się jeszcze szybszy i jeszcze bardziej „agresywny”.  No i – rzecz najważniejsza – włatcom przestał przeszkadzać sprzęt (piłka) i ciało (nogi).  Co prawda w 31 minucie do wyrównania doprowadził Dawid Wróbel (2:2), ale później dominacja ekipy Legienia nie podlegała już dyskusji  i  zaowocowała  czterema, kolejnymi trafieniami Wacka Farona.

Wyróżnili się –  w zespole Włatcuf Stadionuf  Wacek Faron, Marcin Gumulak oraz  –  powołany w trybie awaryjnym ich były golkiper – Łukasz Habdas; w Śródmieściu Dawid Wróbel i Radek Klebański.

KCP Team – pauzowało

18.10.2013

Ultras Kęty – Bianconerri  10:1

Ultrasi pokazali siłę. Na boisku. Grą. I poza nim. Kadrą bogatą jak nigdy. Choć co do tego pierwszego – doprecyzowałbym: o na boisku pokazali siłę od 10 minuty czyli od zdobycia pierwszej bramki (po uderzeniu Wojtka Jury ze skrzydła w sam „winkiel” bramki);  do tego momentu zebry toczyły   z liderem ALF zupełnie wyrównany bój, ba!, stworzyły sobie kilka,  zupełnie niezłych sytuacji bramkowych. W 11 minucie Jura po raz drugi zaskoczył awaryjnego bramkarza bianconerrich, Mariusza Bułasia (stojąc tyłem do bramki, po prostopadłym podaniu,  „skleił” ładnie piłkę z obrotem i uderzył). Ale to nie Wojtek Jura był tego wieczoru numerem1 w swoim zespole. Niespodziewanie okazał się nim być  nowy nabytek kęczan, Mateusz Kraska, w tym meczu motor napędowym większości akcji, a przy tym skuteczny egzekutor (chłopak nie dość, że techniczny, to jeszcze elastyczny i miękki jak kot, a przy tym  – argument podstawowy –młody! bez dwóch zdań mapapiery na granie.. wiec należy mieć nadzieję, że jego kariera, która z nieznanych mi przyczyn, przywiodła go na New Village Stadium – przy całym szacunku dla ALF – nabierze, tak jak w przypadku jeszcze kilku innych, fajnych zawodników naszej Ligi, rozpędu i na ALF-ie się skończy).

Ultrasi wygrali wysoko10:1i chociaż „mantrować” na temat bramek znowu  nie zamierzam (to szczęście przy wysokich wynikach spotyka zazwyczaj strzelców ..pierwszych goli oraz tych, którzy zrobili to w wybitnie urokliwy sposób) to ich nazwiska wymienię: Wojtek Jura i Maks Cepiga zaliczyli hat tricki, a chwalony powyżej Mateusz Kraska („sodówa”mu chyba po tych peanach do główki nie uderzy?..:- ) cztery.

Na ostanie 15 minut swoją „świątynię”  opuścił Mariusz Bułaś ( między słupkami zastąpił go Mateusz Nycz, z bramkarskim fachem znacznie lepiej niż poprzednik obeznany), ale ta pokerowa zagrywka nie zdała się na nic.

Honorowe, a przy tym  bardzo efektowne trafienie (położył bramkarza na murawę) dla zebr zaliczył Mateusz „Kicek” Królicki.

Wyróżnili się: Ultras Kęty Mateusz Kraska, Wojtek Jura i Maks Cepiga, w zebrach Mateusz Królicki.

PS po ponad miesięcznej nieobecności  do gry wrócił „wyspiarz”Adam Hawro. To ważne wzmocnienie przed decydującą batalią z muzykami.

Czarna Mamba – K3  5:2

Niektórych studentów słowa otuchy po ostatnim meczu  absolutnie nie zmotywowały. Ojciec –założyciel nowego, hybrydowego wcielenia Czarnej Mamby ( jesienna kooperacja bankrutujących sąsiadów z resztkami braci żakowskiej miała w dać mieszankę mocno piorunująca.. przynajmniej w średnich rejonach tabeli, ale nie dała), Amadeusz „Amadi” Pasieka nie stawił się na mecz, a wraz z nim nie stawiły się  inne, kluczowe dla ruchu studenckiego postaci: Kamil Góral i Iwan Polakow. Podobno wybrali  biesiadowanie. Cóż… Mówi się trudno, a grać trzeba. Zaczęło się fantastycznie. W 38 sekundzie meczu (!)Wojtek Zacny oddał zza linii „szesnastki” mocny strzał i piłka wpadła do bramki Michała Wysogląda. Cztery minuty później, po świetnej  kontrze na trzy podania przez całe boisko, autorstwa duetu: Leśniak-Mysłajek, ten ostatni zdobył drugiego gola. W chwilę później księgarz Tomek „Łidżet” Kojder  próbował przelobować Szymona Korneckiego, ale piłkę minimalnie przeniósł nad poprzeczką. W 8 minucie Przemek „Przemo” Gałuszka strzelil bramkę na 2:1 i  nadarzyła sie okazja na skuteczną pogoń, bowiem żółtą kartkę załapał Kamil Leśniaki (niepocieszony opuścił boiska..ale hasła kolegów typu:„..nie martw się!..strzelą bramkę ..zaraz wejdziesz”, niewątpliwie podtrzymały go na duchu). W 18 minucie „setkę” miał  Tomek Kojder. Miał, ale nie wykorzystał. Z to swoją szansę wykorzystał Kamil Leśniak i w końcówce pierwszej polowy zdobył trzeciego gola.

Druga odsłona zaczęła się od mocnego wejścia studentów przypieczętowanej bramką Sebastiana Mysłajka (i w tym momencie losy pojedynku były już raczej przesądzone). Grający bez swoich weteranów Kowalczyka i Mąsiora( którzy nieraz z niczego potrafili wykrzesać coś), księgarze próbowali jeszcze powalczyć (bramka Przema Gałuszki oraz jego potężne uderzenie, przyjęte przez golkipera studentów, Szymona Korneckiego na twarz, poprzeczka Góralczyka), ale to było stanowczo za mało na ugranie czegoś znaczącego.W ostatnich minutach meczu oba zespoły zarzuciły jakąkolwiek ideę gry zespołowej ( strefa środkowa boiska wiała pustką!), a poszczególni zawodnicy poszli w latynoskie zagrywki i tricki. W nich wygrał Kamil Leśniak. Kropkę na „i” postawił, ten który zaczął czyli Wojtek Zacny. Kropnął na bramkę  bez tricków i to starczyło.

Wyróżnili się – w Czarnej Mambie Wojtek Zacny, Sebastian Mysłajek i Kamil Leśniak; w K3 Przemek Gałuszka.

Bajer – Kojoty  8:3

Bajer chyba po raz pierwszy ma jakiś cel. Szczytny, jasny i całkiem realny. Pudło. Ściślej jego trzeci stopień. Stąd  zapewne sportowa „furia”z jaką ekipa Mas Family  zaatakowała stado. I nie była to „ślepa furia”. W 7 minucie Marcin Blok dograł piłkę do Adriana Majkucińskiego, ten strzelił i  piszący te słowa mógł odnotować: 1:0 dla Bajeru. W 12 minucie, Marcin ponownie zainicjował akcję, ale tym razem do nikogo nie dogrywał (sam uderzył mocno i precyzyjnie, a futbolówka po odbiciu się od słupka wpadła do siatki). Po kwadransie gry było już 3:0.Przepiękną akcję „z klepki”  przeprowadzili Marcin Blok z Mateuszem Gąsiorkiem, a sfinalizował ją Kamil Mas Junior. Zmniejszyć dystans mógł w chwilę później Arek Orlicki, ale bardzo dobrej okazji nie wykorzystał. Pierwsza połowa zakończyła się zatem bezpiecznym i pewnym prowadzeniem Bajeru.

W drugą odsłonę lepiej weszły kojoty. Dwie, szybkie kontry w wykonaniu Daniela Ferreriego i tak z niczego ( a może raczej z błogostanu bajerantów) zrobiło się ciekawe i kontaktowe 3:2. Z marzeń o zmianie oblicza tego meczu brutalnie obdarł stado Adrian Majkuciński. Jego gol pozwolił znowu uciec Bajerowi na bezpieczny dystans. Gdy do bramki – na 5:2 – piłkę wpakował ofensywny defensor Robert „Kiper” Szłapa,biorąc pod uwagę tradycyjnie fatalne drugie połówki kojotów, nic już chyba nie mogło zapobiec ich porażce. W 38 minucie „Majki” Majkuciński zrewanżował się Blokowi za asystę przy swojej  pierwszej bramce i  dograł mu piłkę idealnie na sznurowadło (Marcin technicznym, kręconym „rogalem” zdobył szóstego gola).  Następne trafienie zaliczył Mateusz Gąsiorek  po podaniu..Bloka, a ostatnie, ósme, przypadło Majkucińskiemu (po kopnięciu z „pierwszej piłki”). Czyli wszystko..no prawe wszystko.. rozegrało się w „rodzinnym kręgu trzech muszkieterów” (Gąsiorek, Blok & Majkuciński). Kojoty w tej połowie odpowiedziały tylko jednym golem Daniela Ferreriego. A tak w ogóle to chyba Gawła brakowało? Nie sądzicie?

Wyróżnili się  – w Bajerze Marcin Blok, Adrian Majkuciński , Mateusz Gąsiorek I Robert Szłapa, w Kojotach Daniel Ferreri.

Niewątpliwie akcentem ubarwiającym widowisko były indywidualne pojedynki Marcina Bloka z Mateuszem „Kaloszem” Kurcem. Z racji koszykarskiego podejście do tematu (ach te pivoty, zasłony i – nomen! omen! – (blok)owania!)

Uwaga!!!

Już w piątek 25 października o godz. 18.30, w ramach ostatniej kolejki Ligi, dojdzie do arcyważnego spotkania pomiędzy liderem Ultras Kęty, a wiceliderem KCP Team, które zadecyduje o mistrzostwie Amatorskiej Ligi Futbolowej w Nowej Wsi na rok 2013!

Wszystkich chętnych zapraszam na New Village Stadium!

Źródło:
Paweł Kłaput

Szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na www.alfnw.futbolowo.pl

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*