Zapraszamy do lektury relacji Pana Pawła Kłaputa z 20. kolejki Amatorskiej Ligi Futbolowej w Nowej Wsi!
Orlik Nowa Wieś, New Village Stadium
8.10.2015
Andrychów FC – Mistrzowie Osiedla 8:3
Kolejne, andrychowskie derby. Może be z klauzuli podwyższonego ryzyka, bo obie formacje w tym temacie pozostają daleko w tyle za starszymi panami spod Pańskiej Góry.
W 2 minucie beniaminek objął prowadzenie – po szybkiej kontrze do bramki AFC trafił Krzysztof Sołtysiak. Rywale chcieli od razu „utrzeć nosa” przeciwnikom i odpowiedzieć, ale strzał Krzysztofa „Pajka” Wiktorczyka trafił w słupek. W chwilę później Łukasz Ludwikowski na pełnym biegu kapitalnie zgasił piłkę na klacie i huknął z woleja, Grzegorz Bryzek był jednak czujny i uderzenie sparował. W 13 minucie Darek Siwek zagrał „w uliczkę” do Witolda Młocka – „uniwersalny żołnierz” stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał.
AFC w pierwszej połowie było częściej w posiadaniu piłki i jak się to mówi: „prowadziło grę”, za to osiedlowcy byli „agresywniejsi” i czujniejsi w defensywie (próbowali „gryźć” wyłącznie z kontr). W 18 minucie świetną akcję „z klepki” na obiegniecie przeprowadzili Wiktorczyk z Siwkiem, al e i tym razem nie udało się pokonać Rafała Kiszczaka. Przełamanie nastąpiło tuż przed przerwą – w 22 min Wiktorczyk „skleił” z półobrotem prostopadłą piłkę i posłał ją do siatki po raz pierwszy. W chwilę później, z szybkiej kontry, aktyeny „Pajek”znów był górą w starciu z golkiperem beniaminka.
W drugiej połowie czarne trykoty nie zamierzały zwalniać tempa. Trzeciego gola zdobył Marcin Kaliński, a czwartego, fantastyczną przewrotką – taką na miarę stadionów świata! – Witold Mocek.
W 35 minucie, w akcie niesamowitej determinacji, bramkarz Rafał Kiszczak, po wyłapaniu piłki, rzucił ją sobie pod nogi i pognał przez całe boisko (miał pecha, bo końcowe uderzenie, które niechybnie zmierzało do bramki, zablokował jego kolega z drużyny…Łukasz Ludwichowski. Co się odwlecze to nie uciecze – w chwilę później Kiszczak powtórzył swój wyczyn i wspólną akcję z tymże samym Ludwichowskim zakończył bramką(gol bramkarza!).
AFC nemal natychmiast odpowiedziało golem „Pajka” Wiktorczyka, a w dalszej kolejności trafieniami Przemysława Stuglika , Młocka i ponownie Stuglika. Dla Mistrzów Osiedla trzecie i zarazem ostatnie trafienie w w 46 minucie meczu zaliczył Krzysztof Sołtysiak.
Oldboys Beskid Andrychów – Kojoty 3:4
Pojedynek zespołów, które do świętoszków nie należą i na dodatek nie za bardzo za sobą przepadają (to było widać niemal od pierwszej minuty spotkania). Mecz lepiej ułożył się kojotom. W 6 minucie pierwszą bramkę dla nich zdobył Jan Królicki, a w 10, jego strzał Sebastian Pilarski co prawda sparował, ale przy dobitce Kuby Gawła nie miał już szans. W 16 minucie Łukasz Smaza zmarnował znakomitą sytuację na zdobycie kontaktowego gola (z kilku metrów trafił w bramkarza), a potężne uderzenia Leszka Książka obronił Piotrek Wróbel. Pod koniec pierwszej połowy gra zaostrzyła się i ten „trend” przeniósł się na drugie 25 minut. Trzecia bramka padła tuż po gwizdku wznawiającym grę – szybką kontrę Adriana Pękali wykończył Królicki. Beskid stworzył sobie kilka dobrych sytuacji (poprzeczka „ Smazika”, kolejna „setka” po akcji Łukasza Lachendry), ale trzeba powiedzieć otwarcie, że był to jeden ze słabszych występów starszych panów (dopiero w 33 minucie Łukaszowi Smazie udało się, sytuacyjnym uderzeniem „ze szpica”, pokonać Wróbla).
Gdy w 39 minucie Paweł Puchała uderzeniem z pierwszej piłki podniósł wynik na 4:1 wydawać się mogło, że już jest po meczu, a jednak.. „dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe”.. Pasywni do tego ,momentu oldboje zaczęli budzić się z letargu i wykorzystali osłabienia rywali (żółte kartki Gawła i Arka Orlickiego). Józef Ryłko, w swoim charakterystycznym stylu czyli ze ”szpica” trafił do siatki w 40 minucie na 4:2, a w chwilę później bramkę kontaktową zaliczył Andrzej Góral. Andrychowianie agresywnie zaatakowali, podchodząc wysoko w okolice „szesnastki” stada i zepchnęli je do rozpaczliwej obrony (zawodnicy Kojotów w końcówce wybijali piłkę chaotyczne, byle dalej od bramki i choć to może nie był najefektowniejszy sposób na przetrzymanie nawałnicy, okazał się jednak skuteczny i trzy punkty stado mogło sobie dopisać do swego dorobku.
Napisałem wyżej” „dopóki piłka w grze , wszystko jest możliwe”?.No prawie, ale to „prawie”czyni sporą różnicę..
PS po meczu doszło do dłuższej wymiany zdań między oldbojem Grzegorzem „Kucykiem” Mizerą a kojotem Arkiem Orlickim – i nie była to kurtuazyjna dyskusja…
Desperado Team – Ultras Kęty 4:12
Ultrasi w pojedynku z Desperado Team urządzili sobie ostre strzelanie (choć do przerwy był jeszcze całkiem „przyzwoity”, piłkarski wynik 4:2 – na początku nawet z remisem 1:1). Bramki dla żółto-czerwonych w tej odsłonie zdobywali: Bogumił Olesiak, Dominik Nycz i Mateusz Musiał, dla niebieskich: Darek Rusek i Piotr Adamus.
W drugiej połowie strzelecki impet kęczan wzrósł i swoje „trzy grosze” (w przypadku Łukasza Herzyka i Adama Hawry określenie jak najbardziej adekwatne, bo trafiali po trzy razy ) dołożyl jeszcze: Wojtek Wilk i Wojtek Jura. Desperado Team odpowiedzieli golami: Rafała Limowskiego i Piotrka Adamusa (tą drugą niebiescy uzyskali grając w osłabieniu!).
9.10.2015
KCP Team – Niezniszczalni 6:3
Muzycy zaczęli mecz w piątkę, ale dość szybko pojawiły się „uzupełnienia W 2 minucie bramkarz niezniszczalnych Damian Dwornik podbiegł ku linii bocznej chcąc ratować piłkę, ale zrobił to bardzo niefortunnie – w efekcie futbolówka trafiła pod nogi Artura Grządziela , a spod grządzielowych nóg wprost do siatki. Trzeba od razu dodać, ze w innych sytuacjach Dwornik spisywał się bez zarzutu i swoje pierwsze przewinienie „odkupił” z nawiązka .W 3 minucie Michał Pietrzykowski próbował zdobyć bramkę efektownym „krzyżakiem”, ale trafił w słupek.! 12 minucie znów pokazał się Grządziel i na tablicy mieliśmy 2:0 dla KCP Team. Uderzeniem głową próbował zmienić niekorzystny wynik kapitan niebiesko-czarnych, Krzysztof Szumowski, a podwyższyć – z drugiej strony barykady – mogli Michał Pietrzykowski i Damian Pałamarczuk, ale Dwornik po raz kolejny nie dał się zaskoczyć. W 21minucie po zagraniu z rzutu rożnego, jak z armaty huknął pod poprzeczkę Amadeusz Pasieka. Rozochocony „Amadeo” o mały włos nie trafił po raz drugi, tym razem Wojtkowi Wiktorowi udało się skutecznie interweniować.
Druga połowa zaczęła się wyrównującym golem – Artur Harat wykorzystał swą naturalną szybkość i po rajdzie z połowy boiska wpakował piłkę do siatki KCP Team. Muzycy odpowiedzieli dwoma, groźnymi strzałami Pietrzykowskiego, wybronionymi przez golkipera niezniszczalnych. Adrian Bryzek z kolei zaszarżował prawym skrzydłem i uderzył piłkę z dziwną rotacją, niestety strzał przeszedł minimalnie obok „winkla” bramki.
W 31 minucie za rękę w polu karnym arbiter podyktował rzut karny dla muzyków (pewnym egzekutorem okazał się Grządziel). W 34 minucie Harat miał kapitalną okazje, nawet dwie okazje na doprowadzenie do remisu – po akcji Łukasza Bułasia najpierw – z kilku metrów – piłką trafił w bramkarza, a „dobitkę” – z jeszcze bliższej odległości – posłał obok słupka. Jakby tego było mało w 36 minucie Artur stracił piłkę na rzecz Pietrzykowskiego i KCP Team odskoczyło rywalom na dwa „oczka”. W 41 minucie strzałem zza „szesnastki”, swoją pierwszą bramkę w Lidze zdobył Damian Pałamarczuk, a ostatnie dla muzyków było autorstwa Grządziela.
Na otarcie łez najładniejszą bramkę w tym meczu zdobył defensor niezniszczalnych, Adrian Bryzek, który z 30 metrów posłał piłkę w samo „okienko”.
Bajer – Chłopaki z Ośki 8:0 (vo)
Chłopaki z Ośki nie stawiły się po raz trzeci i zgodnie z regulaminem, pożegnały się z ALF. Szkoda, że w takich okolicznościach. Legendzie orlikowej piłki to po prostu nie przystoi…
K3 – Włatcy Stadionuf 3:4
W trzeciej minucie meczu Paweł „Serek” Seratowicz uderzył celnie na bramkę i władcy nie dość, że wyszli na szybkie [i]prowadzenie to jeszcze zdobyli setną bramkę w Lidze! W 8 minucie, w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem, Wackowi Faronowi nie udało się pokonać Mateusza „Bono” Gawędy. W chwilę później Jakub Hinz zagrał piłkę „w uliczkę” do Mirosława Musia (ten jednak będąc tyłem do podania futbolówki nie przyjął, ale odbił przypadkowo piętą, czym kompletnie zmylił „Bona”). Remis 1:1 (filmujący wydarzenie prezes Andy nie załamywał rąk: „bardzo spokojny mecz..dużo strzałów na bramkę nie ma..”, ale już w chwilę później, po prostej stracie piłki, kapitana Legienia na rzecz ex-napastnika kotłów, WackaFarona już taki spokojny nie był: „k.. ,,ać!!.. nie tak Artur!!!”
W 16 minucie Mateusz Królicki otrzymał podanie od Seratowicza i precyzyjnie przymierzył w „okienka” – Michał Wysogląd nie miał w tej sytuacji nic dp powiedzenia.
W 28 minucie Wysoglad sfaulował Seratowicza, a ze stało się to w obrębie pola karnego arbiter wskazał na „wapno”, a sam poszkodowany (ofiara i kat) wymierzył sobie sprawiedliwość.
Przez kilka następnych minut mieliśmy na murawie okres chaotycznej gry, ale z kilku ciekawym, indywidualnym szarżami ( Hinz , Przemysław Gałuszka, Seratowicz). Dopiero w końcówce piłka znowu zaczęła trafiać do siatki. . W 43 minucie z dystansu trafił Mateusz Królicki. W 45 klepaną akcję Gałuszka -Faron wykończył Wacek Faron i na koniec – jeszcze raz, strzałem zza „szesnastki” ukąsił Wacek.
W międzyczasie Kamil Kasperczak, buuszujący w hektarach i szukający wykopanej piłki zaczął intensywnie domagać się komórki. Żeby oświetlić teren.
Paweł Kłaput
szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na: www.alf.futbolowo.pl