Wywiad z Panem Antonim Mojżeszem – Prezesem LKS Niwa Nowa Wieś

Serdecznie zapraszamy do przeczytania i obejrzenia wywiadu z Panem Antonim Mojżeszem, Prezesem LKS Niwa Nowa Wieś, przeprowadzonego w siedzibie klubu w dniu 30 stycznia 2012 r., w którym m.in o sukcesach klubu na skalę gminy, powiatu a także kraju, oraz planach klubu na przyszłość.

 

 

Siedziba klubu LKS Niwa Nowa Wieś, dnia 30 stycznia 2012 r.

Nowa Wieś w gminie Kęty: Od kiedy interesuje się Pan piłką nożną? Jaką drogę Pan przebył do dnia dzisiejszego w klubie?

 

 

Antoni Mojżesz: Piłką nożną interesuję się tak, jak chyba każdy chłopak, w młodości, teraz mężczyzna, czyli głównie na zasadzie kibicowania. W latach młodzieńczych mieszkałem w Nowej Wsi, potem wyjechałem, mieszkałem 21 lat w Rybniku, a w 2001 roku wróciłem do Nowej Wsi. W 2003 roku zostałem wybrany do zarządu klubu, zostałem jego skarbnikiem, a w grudniu 2004 roku prezesem klubu, i jestem nim już 8 lat.


NW
: A jak wygląda struktura klubu?

AM: Jest 13 osób w zarządzie plus komisja rewizyjna. I przede wszystkim ok. 40 członków klubu sportowego.

NW: Z jakimi problemami boryka się klub?

AM: Od objęcia klubu na szczęście nie było porażek, są raczej same sukcesy. Na pewno na początku  działalności pierwszym zadaniem było odmłodzenie drużyny. Gdy przyszedłem do klubu, większa część zawodników była już w wieku starszym, więc klub zdecydował na odmłodzenie się kadry. Mieliśmy z czego, mieliśmy młodzież, która odniosła sukcesy w Słubicach,  zawodnicy którzy się chcieli z klubem związać. Na tej bazie stworzyliśmy zespół. Akurat wtedy, gdy wchodziłem do klubu, spadaliśmy jako zespół z okręgówki i później następne dwa sezony poświęciliśmy na budowę zespołu. Z dobrym skutkiem, jak się okazało, bo w dniu dzisiejszym gramy w IV lidze.

NW: A jak się układa Panu praca z zarządem, z trenerami, z wszystkimi wychowankami, trudno jest szkolić tych młodych chłopców?

AM: Wie pan, jako zarząd, myślę, że naprawdę współpraca jest bardzo dobra, bo każdy kto może i na ile może, to pomaga. Trenerzy – też żadnych przeszkód. Przyjście do klubu Andrzeja Tomali, aktualnie trener seniorów, który przyszedł do klubu też w roku 2004, i pod jego wodzą uzyskaliśmy wszystkie awanse. Jerzy Bartuś pracuje z młodzieżą trudną, daje sobie rady dzięki swojej pozycji; zawodnik, który grał kiedyś w I lidze, jest autorytetem, umie się z chłopakami dogadać. Z najmłodszymi Żaczkami trenuje Bogdan Swarzyński, też zawodnik techniczny, dzieci go polubiły, jest w porządku. Wojciech Góral ćwiczy z młodzieżą może trudniejszą, ale swoją osobowością też daje sobie radę.

NW: Czyli trenerzy wywodzą się z byłych zawodników?

AM: Z zawodników. Największa obecnie bolączka to strata młodych, którzy kończą wiek juniora ( lat) i z którymi urywa się współpraca. Do pierwszego zespołu są jeszcze trochę za słabi, a z drugiej strony nie chcą iść na wypożyczenie do klubów słabszych. Wolą kończyć karierę, niż przechodzić do Witkowic, czy do Łęk, do niższych klas.

NW: Proszę powiedzieć jak wygląda kwestia zdolności fizycznej tych młodych w wieku powyżej 15 lat do 25 lat. Czy to się pogarsza z roku na rok?

AM: Powiem panu tak, gdyby popatrzeć na to obrazowo: jak kiedyś w szkole podstawowej były trzy, cztery klasy w roczniku, w każdej było po 30 dzieci, to teraz mamy jedną albo dwie klasy gdzie jest po 20. I tych chłopców też jest mało, to mniej więcej tak jak kiedyś było 50% zdrowych chłopaków do gry, dzisiaj też jest może 50% tylko, że dzisiaj moglibyśmy szukać do zespołu 50 % z tych 20. – a kiedyś 50% z 40., więcej dzieci nadawało się na zawodników. Na pewno era komputerów na to wpłynęła, choć zarówno dzieci, jak i rodzice bardziej zaczynają dostrzegać, że jednak z dziećmi trzeba iść na świeże powietrze, na trening przywieźć. Widzę, że już rodzice dzieci dowożą na treningi drużyny Żaczków. Są zainteresowani, żeby te dzieci trenowały.

NW: No właśnie, sprawa Orlików, czy to coś pomaga?

AM: Wie Pan, Orliki… Na pewno pomysł rządu był doby. Na pewno, tylko że już dzisiaj to, co w założeniu miało być ogólnodostępne, że miał być opiekun, te boiska miały być otwarte od rana do wieczora, cały czas ktoś to miał prowadzić, to Orliki żyją swoim własnym życiem. Zaczyna chyba na to brakować pieniędzy, więcej w nich gra dorosłych, byłych zawodników niż dzieci. A przecież Orliki były budowane pod kątem dzieci.

NW: Czyli skutek średni?

AM: Dla młodzieży na pewno tak, ale jest gdzie pograć starszym, byłym zawodnikom.


NW: Proszę powiedzieć o sukcesach LKSu, po raz pierwszy w historii klub dotarł tak wysoko, czy już się to zdarzało wcześniej?

AM: W IV lidze jesteśmy na pewno po raz pierwszy, w okręgówce już byliśmy… Dwa razy były awanse, dwa razy spadki, potem trzeci raz awans, który teraz dał taki sukces, potem jeszcze V. ligę, dzisiaj już nieobecną, i z V. do IV. Dużym sukcesem od czasu, gdy dołączyłem do klubu, było zdobycie mistrzostwa Polski młodzieży w Słubicach.

NW: W którym to roku było?

AM: W 2005 r.

NW: W Słubicach to był ważny mecz.

AM: Tak, zostaliśmy Mistrzami Polski Ludowych Klubów Sportowych. To był ogólnopolski turniej „Piłkarska Kadra Czeka”. Mistrzostwo wywalczyliśmy po zwycięstwie w finale z LZS Głogówek 1:0. Złotą bramkę zdobył Bartłomiej Dudzic.

NW: A z sąsiednich sołectw, czy któreś osiąga podobne sukcesy?

AM: Teraz nie, w przeszłości Bulowice też były w IV lidze.

NW: A w powiecie?

AM: W powiecie dzisiaj jest LKS Przeciszovia, stoi wyżej od nas w tabeli.

[youtube_sc url=”http://www.youtube.com/watch?v=g0Kcy7wYcaM”]

NW: Najlepsze wspomnienia z Pana prezesury tutaj w LKSie?

AM: Najlepsze na pewno wiążą się z awansami, sukcesami, to mistrzostwo Polski, spotkania, turnieje. W tym roku puchar Polski, zaplanowany na 10 marca finał w powiecie odbędzie się tutaj w Nowej Wsi, jak pogoda pozwoli. Do tej pory jeszcze nie zdobyliśmy w powiecie pucharu, może w tym roku, jest szansa.

NW: Czy Gmina Kęty zauważa Wasze sukcesy?

AM: Teraz tak, teraz zaczyna się ta współpraca układać. Gmina wyłożyła na promocję, na przygotowanie obiektu, na jesień byliśmy zmuszeni wyremontować obiekt, aby mógł rozgrywać rozgrywki na szczeblu IV ligi; nie spełnialiśmy jeszcze warunków z niektórymi szatniami, z ogrodzeniem, klatką, która jest według mnie i tak niepotrzebna, ale taki jest wymóg. Musieliśmy to zrobić, a gmina w tym nam pomogła. My ze swej strony promujemy gminę na szczeblu rozgrywek IV ligowych.

NW: Niedawno Gmina Kęty organizowała konkurs na dofinansowanie. Udało się uzyskać jakieś środki na działalność statutową?

AM: Tak, typowo na utrzymanie klubu, trenerów, sprzęt sportowy, transport na mecze, sędziów, obóz sportowy, utrzymanie, napoje, itp.

NW: A oprócz takich konkursów, skąd państwo otrzymują środki na działalność?

AM: Składki członkowskie, plus ofiarność mieszkańców za zakup kalendarzy. W większości są to datki dobrowolne, ale mamy kilku przedsiębiorców, którzy chcą reklamować swoje firmy i nas wspomagają, mamy także z reklam, które wiszą na ogrodzeniu stadionu i ze sprzedaży biletów na mecze.


NW: Jakie Pan jako prezes klubu ma plany na najbliższe 12 miesięcy i kolejne kilka lat?

AM: Sportowo na pewno utrzymać drużynę na szczeblu rozgrywek IV ligi, juniorów starszych na poziomie I ligi, bo nie wspominałem wcześniej, że drużyna juniorów gra w I lidze małopolskiej, juniorów młodszych też w I lidze małopolskiej. Z naszego podwórka to jeszcze tylko Hejnał gra w tych juniorach, a reszta na niższym szczeblu, więc jesteśmy też w gminie na najwyższej półce – junior starszy, junior młodszy. I to żeby przez najbliższe lata utrzymać młodzież na tych szczeblach rozgrywek, drużyna Żaczków, całkowicie odmłodzona musi znowu się uczyć, choć przy Żaczkach tak jest, że są roczniki lepsze, gorsze.
NW: W IV lidze jesteście na którym miejscu?

AM: 10. miejsce w IV lidze po wycofaniu się drużyny LKS Mogilany…

NW: To była mocna drużyna…

AM: Mocna drużyna, skończyły się pieniądze, bo tak jak czytałem w Internecie, gmina obcięła im o połowę dotacje, sponsorzy się wycofali. Jak się ma w drużynie zawodników, z których połowa jest opłacanych, to tak to wygląda. My się opieramy na wychowankach, także u nas się nie płaci, jak na razie tych problemów finansowych aż tak dużych nie mamy.

NW: Czyli zadanie na najbliższe miesiące, lata, to utrzymać ten poziom do którego udało się dojść, a może coś wyżej?

AM: Nie, wyżej nie planujemy, bo wyżej zaczynają się duże skoki finansowe. Jest tam Beskid, jest Libiąż, który ma kopalnię i widać w tabeli miejsca zagrożone spadkiem, widać, że brakuje pieniędzy na tym szczeblu, bo jeśli zawodnicy grają mecz na wyjeździe 200-300 km, to już trzeba dzień wcześniej wyjeżdżać… noclegi, inne rzeczy, a to jest spore obciążenie finansowe. Na pewno klub na tym etapie, w którym teraz jesteśmy, nie jest w stanie się utrzymać w III lidze.

[youtube_sc url=”http://www.youtube.com/watch?v=Ug7laH8nLds”]

NW: A jakie są plany modernizacji stadionu, otoczenia, infrastruktury związanej z klubem?

AM: W najbliższym czasie chcielibyśmy wyremontować budynek klubu, chcielibyśmy go zadaszyć, wykonać elewację.

NW: To będzie duży koszt dla klubu…

AM: Duży koszt, na pewno bez wsparcia gminy nie damy sobie rady. Bo mamy tutaj mieszkańców, proponuję gminie, aby wyremontować poddasze budynku, a wtedy gmina mogłaby go zabrać na mieszkania, propozycję taką gmina dostała, czekamy na odpowiedź.

NW: Proszę powiedzieć czy współpracują państwo z innymi organizacjami przy okazji różnych inicjatyw sportowo-kulturalnych. Czy raczej LKS Niwa jest na tyle mocną organizacją, że daje sobie radę sama?

AM: Jeśli coś organizujemy, na ogół robimy to sami, ale na obiekcie odbywają się festyny szkolne, czy dożynki, festyny parafialne. Wtedy podejmujemy współpracę z innymi organizacjami, które wspieramy i finansowo, i pracą, udostępniamy obiekt i go przygotowujemy. Tak więc myślę, że współpraca między organizacjami w Nowej Wsi, przynajmniej tak mi się wydaje, układa się bardzo dobrze, może nie wszystkie organizacje chcą współpracować, ale z tych, które chcą, które widać, tak jak Koło Gospodyń Wiejskich, czy OSP, jesteśmy zadowoleni.

NW: Czy na stadionie odbywają się konkursy OSP? Lub inne?

AM: Tak, obiekt jest użyczany na zasadzie wzajemnej pomocy, np. na konkurs gminny, jak nam potrzeba strażnicy, obiektu, sal, to dostajemy bezpłatnie, gdy straż potrzebuje obiektu klubu sportowego, też udostępniamy obiekt za darmo, ćwiczą, trenują. Podobnie szkoła, czy parafia, na potrzeby organizowanych festynów, wypożyczamy bezpłatnie i pomagamy przy organizacji.

NW: Czy na mecze zapraszają państwo gości z klubów III ligowych, IV ligowych, powiedzmy tak gościnnie, czy to raczej nie jest praktykowane?

AM: Nie jest to praktykowane, ale czasem się zdarza. Na przykład Bartek Dudzic, zawodnik Cracovii, przychodzi na mecze, nie zapraszam każdorazowo, ale przychodzi jako były zawodnik.

NW: A czego by sobie Pan życzył w klubie jako prezes i czego pan życzył by klubowi? O jakich sukcesach Pan marzy? Co chciałby Pan jeszcze zrobić dla klubu?

AM: Tak jak mówię, przy tych finansach, które mamy, to na pewno utrzymać IV ligę, bo nas na to stać. Co do reszty, jeśli będą jakieś pieniążki, to poprawić otoczenie, budynek, rezerwowe, trybuny, przydałoby się ogrodzenie od strony Soły, która stanowi co roku poważne zagrożenie. Może być problem, daj Boże, żeby nie było…

NW: Dziękuję Panu za wywiad.

AM: Dziękuję.

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Ciekawostki, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Wywiad z Panem Antonim Mojżeszem – Prezesem LKS Niwa Nowa Wieś

  1. rafal pisze:

    super prezes!dalej do przodu!brawo NIWA!!!

  2. Tadeusz pisze:

    Super wywiad tak dalej trzymać i życzę Zarządowi dalej takich sukcesów. co do miłosierdzia Bożego w sprawie wylewania Soły to opowiem taki kawał;P. Bóg posłał na ziemię św, Piotra i mówi sprawdz co tam robią w Niemczech ,Rosji i Polsce- po powrocie św, Piotr mówi Niemcy się zbroją i się nie boją a Rosjanie się zbroją ale się boją a '” co tam Polacy ” pyta Bóg -oni się nie zbroją i się nie boją „o pewno znów na mnie liczą „

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*