Rozmowa z Panem Pawłem Kłaputem – opiekunem najmłodszych piłkarzy Niwy Nowa Wieś

pawel-klaput2Zapraszamy do przeczytania bardzo ciekawej rozmowy z Pawłem Kłaputem – nowym opiekunem najmłodszych piłkarzy Niwy Wieś.

Kim jest Paweł Kłaput? Krótko mówiąc: człowiek orkiestra.

Urodzony w Andrychowie były zawodnik takich klubów jak m.in. Beskid, Unia Racibórz czy też Hejnał Kęty. Obecnie animator na nowowiejskim orliku, człowiek kochający pracować z najmłodszymi adeptami piłki nożnej. W ostatnich kilku sezonach zasłynął w Nowej Wsi barwnymi opisami meczów Amatorskiej Ligi Futbolu. Od niedawna opiekun najmłodszych piłkarzy Niwy. Jak sam siebie określa: „Nauczyciel, trener, plastyk i muzykant”.

Prywatnie wielki fan szkockiego Celticu Glasgow.

___________________________________________________________________

Od kilkunastu tygodni prowadzi Pan zajęcia z najmłodszymi piłkarzami Niwy. Co skłoniło Pana do pracy z młodzieżą w naszym klubie?

Paweł Kłaput: Od kilkunastu tygodni to może za dużo powiedziane. Od kilku, konkretnie od lutego tak, choć z drugiej strony trzeba powiedzieć, że z wieloma z tych chłopców spotykałem się na zajęciach orlikowej Szkółki Piłkarskiej dla najmłodszych, ale to całkiem inna bajka.

Co mnie skłoniło do podjęcia pracy z najmłodszymi „gąskami”? Właściwszym byłoby pytanie: kto mnie skłonił? A skłonił mnie wiceprezes Niwy, Rafał Naglik. Od kilku lat byłem na trenerskich wakacjach, odpoczywałem od sportu wyczynowego, jednak co jakiś czas – jak to mówią – ciągnie wilka do lasu… I w taki to czas Prezes Naglik idealnie się wstrzelił.

No właśnie nie od dziś wiadomo, że prowadzi Pan również zajęcia z najmłodszymi adeptami futbolu na nowowiejskim Orliku. Skąd takie zamiłowanie do szkolenia młodych piłkarzy?

Trzydzieści lat byłem nauczycielem, pedagogiem, wf-istą, trenerem, ale z przerwami, też i powiem – choć może zabrzmi to trochę nieskromnie – miałem zawsze z dzieciakami i młodzieżą bardzo dobry kontakt, bardzo dobre relacje. W swojej działalności trenerskiej też najprzyjemniej wspominam pracę z zespołami młodzieżowymi. W tej pracy najwyraźniej widzisz efekt działania, widzisz jak twój podopieczny, najpierw, z „nieociosanego” dzieciaka, co najwyżej z predyspozycjami czy talentem, zaczyna przeobrażać się w sportowca, a potem w zawodnika. Widzisz jak się uczy, jak nabywa umiejętności, doświadczenia, boiskowego sprytu. Mówię oczywiście o takich jednostkach, które w zdeterminowany sposób chcą zostać piłkarzami. Cieszy Cię i sprawia przeogromną satysfakcje, gdy twój podopieczny wypuszczony z twojego „portu” na głębsze wody, awansuje w hierarchii klubowej, a jak dobrze pójdzie, nie tylko w niej.

Praca z najmłodszymi to chyba ciężki kawałek chleba?

I tak i nie. Ciężki, bo wbrew obiegowym opiniom to jest najbardziej odpowiedzialny odcinek kształtowania futbolisty i człowieka – bo ta praca właśnie – to nie tylko tworzenie podwalin pod prawdziwego „piłkarza”, ale też i kształtowanie młodych charakterów. Ciężki kawał chleba, bo wszystko musisz z najmłodszym robić od podstaw, nieraz od przysłowiowego wiązania „korków” zaczynając. Ileż trzeba mieć w tej robocie cierpliwości, empatii, ileż zdrowego…gardła…

I to jest ten ciężki kawał chleba, ten jego lżejszy odcień, to to o czym wspominałem wyżej. Satysfakcja i zadowolenie (tak na marginesie; mam już w Niwie takiego jednego zawodnika, któremu – mam nadzieję – w ramach orlikowej działalności troszeczkę piłkarsko pomogłem i za którego trzymam kciuki). W przyszłości – też mam nadzieję – będę trzymał kciuki za kariery innych.

Wracając do orlika. Jak tam wyglądają zajęcia prowadzone przez Pana?

Najważniejszym jej elementem i to od samego początku jest tzw. Piłkarska Szkółka dla Najmłodszych; w tym roku rozpoczynamy jej IV edycję. Jej specyfiką, tym co ją odróżnia od wielu dziecięcych sekcji w piłkarskich klubach czy akademiach, jest to, że w jej zajęciach mogą uczestniczyć wszystkie chętne dzieci, czyli i te które mają smykałkę do „kopanej” i te które jej nie mają – zero elementu selekcji. Dla jednych jest to zatem – być może jedyna w życiu – okazja do zetknięcia się, poznania i „posmakowania” prawdziwego treningu i prawdziwych ćwiczeń piłkarskich, a dla innych pierwszy krok do wejścia w wyczynowy sport. W szkółce nie obowiązuje zasada systematycznego uczestnictwa: każdy może wejść „do gry” i z niej wyjść w dowolnym momencie – kiedy tylko chce i kiedy tylko ma na to ochotę. Uczestniczą w niej dzieci w wieku od 6 do 11 lat, dziewczęta i chłopcy, grubi i chudzi, zdolni i mniej zdolni.

Co jeszcze? Przez ostatnie trzy lata raz w tygodniu – na prośbę samych zainteresowanych czyli gimnazjalistów, a zarazem juniorów Niwy – przeprowadzałem z nimi treningi techniczno-taktyczne. To była fajna sprawa, bo ludzi na zajęciach było „w sam raz”. Ludzie byli „kumaci”, już coś potrafili i przede wszystkim ludziom się chciało. Dla prowadzącego to sama przyjemność. W soboty regularnie trenowała, powtarzam: trenowała  nie kopała – futbolowa drużyna gimnazjalistek. Niestety w tym roku jak na razie wygląda to gorzej, bo dziewczyny mają także siatkarskie pasje realizowane w Kęczaninie. O Amatorskiej Lidze Futbolowej, turniejach siatkarskich, streetballowych czy piłkarskich o mistrzostwo podstawówki i gimnazjum nie będę wspominał.

Na co kładzie Pan największy nacisk w swojej pracy z młodymi piłkarzami?

Technika, technika i jeszcze raz technika! Jestem fanem techniki i…”myślenia” w grze.

Stawia sobie Pan jakieś konkretne cele czy też może ma Pan jakieś oczekiwania odnośnie pracy z najmłodszymi piłkarzami Niwy?

Cele? Chciałbym, żeby każdy z tych chłopców awansował do drużyny trampkarzy, żeby większość awansowała do zespołu juniorów, spora część kiedyś do seniorów, a niektórzy – idąc choćby śladem braci Dudziców – gdzieś jeszcze wyżej. Dzieciaki – i to im już na pierwszej odprawie „wyośliłem” nie muszą wygrywać w Lidze Żaków, choć osobiście przyznam się, że przegrywać nie lubię. One mogą przegrywać, mogą grać lepiej lub gorzej, ale muszą w grze stosować to, czego się uczyły na treningach i muszą walczyć, gryźć trawę, nie odpuszczać do końca. Wtedy nie mam, nie będę miał pretensji. Podsumowując: chcę przygotować je piłkarsko, w podstawowej formie, do dalszej wyczynowej przygody, a wyniki? Te zaczną się liczyć w juniorach i seniorach.

Cofnijmy się trochę w przeszłość. Może opowie Pan o swojej piłkarskiej karierze.

Kariera piłkarska? Gdy byłem nieco starszy od moich aktualnych podopiecznych rokowałem ponoć duże piłkarskie nadzieje. Powołano mnie wówczas do silnej wówczas kadry województwa krakowskiego. Z seniorskim zespołem Beskidu Andrychów, w latach 70-tych ubiegłego wieku osiągnąłem awans do III Ligi, ale w związku ze studiami obrałem kierunek na Śląsk. Z Unią Racibórz walczyłem o mistrzostwo III Ligi (dziś to jest II liga), ale na finiszu rozgrywek „wygryzło” nas Zagłębie Lubin, potem reprezentowałem barwy Słowiana Katowice, ponownie Beskidu, Victorii Spytkowice (byłem tam grającym trenerem) i na koniec TS Hejnał Kęty. Niestety, ciężkie kontuzje nóg, zakończone kilkoma operacjami oraz dalsze perypetie zdrowotne sprawiły, że marzeń o wielkim wyczynie nie udało mi się tak do końca zrealizować. Niestety. Lepiej powodziło mi się w trenerskim fachu.

Jeśli chodzi o „trenerkę”, to gdzie Pan wcześniej szkolił piłkarzy?

Zaraz po studiach, kiedy wróciłem ze Śląska, podjąłem pracę w rodzinnym Andrychowie. Była to najwspanialsza przygoda w karierze trenerskiej. Objąłem małych trampkarzy i piąłem się z nimi przez kilka lat w górę. W efekcie moje „honorne dzieciaki” w 1984 wywalczyły mistrzostwo Ligi Juniorów, wicemistrzostwo ówczesnego województwa Bielsko-Bialskiego i awans do Międzywojewódzkiej Ligi Śląskiej. Potem pracowałem z seniorami i trampkarzami Spytkowic, z trampkarzami i juniorami Hejnału oraz Bulowic (z trampkarzami tych ostatnich w 1997 halowe wicemistrzostwo województwa). Ostatnim klubem, przed „gąskami”, była Soła Kobiernice (trampkarze i żaki).

Poza sportem jaka jest Pańska największa pasja?

Muzyka i plastyka.

Może to Pan jakoś rozwinąć albo może pochwalić się swoimi dziełami?

Oj..oj..dużo by tego było opowiadać. Powiem tylko tyle, że od wielu, wielu lat tworzę rysunki używając czarnego tuszu, śliny, kartki papieru kredowego oraz stalówki z połowy ubiegłego wieku (moja autorska technika). Klimaty? Surrealistyczne. Do tworzenia ich potrzebuję mocnej, mrocznej inspiracji. Często jej nie znajduję. Wtedy nie tworzę. Prace, które wykonałem dla Iana Andersona z Jethro Tull i Billa Bruforda z King Crimson spotkały się z ich sporym uznaniem. Przed laty miałem kilka wystaw w Andrychowie, Kętach, Oświęcimiu, Krakowie oraz w Meerlo i Venry w Holandii.

Muzyka? Jestem fanem starego rocka progresywnego i jazzrocka oraz szczęśliwym posiadaczem dziesiątek płyt analogowych, CD i DVD z tego typu muzyką. Co jeszcze? Aha! Mam własny artrockowy zespół Tonka Pull z którym 12 lat temu zrealizowałem krążek „Wahala” i z którym, w nieco już zmienionej konfiguracji kończę na dniach drugą płytkę „Tamara van zand”.

Więcej o tej działalności na (niestety nie zaktualizowanej) stronce: www.pawk.host.sk.

Wracając do futbolu, może na koniec zachęci Pan młodych chłopaków czy też ich rodziców czytających naszą stronę, aby jak najliczniej wstępowali w szeregi naszego klubu.

Cóż mogę powiedzieć… Taki apel to najtrudniejsza rzecz.. Chłopaki z Nowej Wsi i nie tylko z Nowej Wsi! Przyjdźcie na boisko LKS „Niwa” Wieś i spróbujcie swych sił, bo a nuż? Przypominam  wielu świetnych piłkarzy, a nawet reprezentantów, swoje pierwsze kroki stawiało na murawach takich, niedużych, ale ambitnych klubów jak nasz. A poza tym, nawet jakby z tą reprezentacją tak nie do końca miało wyjść to i tak warto raz za czas oderwać się od klawiatury komputera czy innych wirtualnych gier i pohasać sobie za piłką z kolegami. Tak dla zdrowia, dla przyjemności, dla satysfakcji…

Tekst i zostały opublikowane dzięki uprzejmości LKS Niwa Wieś | www.niwaseniorzy.futbolowo.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Ciekawostki, Inne, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*