List mieszkanki dzielnicy Nowe Miasto w Kętach – „O uchwale śmieciowej słów kilka”

mail-me-156172-mPublikujemy na naszych łamach przesłany do redakcji list Czytelniczki, mieszkanki kęckiej dzielnicy Nowe Miasto. Tekst mieszkanki dotyczy tzw. uchwały śmieciowej i prezentujemy go całości, w oryginalnej pisowni. Wsłuchujemy się w każdy głos mieszkańców dotyczący życia w społeczności lokalnej (gminie), dlatego też publikując ten list, zachęcamy Państwa do ewentualnego włączenia się w dyskusję.

List mieszkanki:

O uchwale śmieciowej słów kilka

Odkąd weszła w życie tzw. ustawa „śmieciowa” budzi ona wiele kontrowersji oraz zawirowań w życiu zwykłych mieszkańców. Miasta próbują poradzić sobie z jej wypełnieniem z różnym skutkiem. Niestety, te skutki odczuwamy my, albowiem Gminy sięgają do kieszeni podatników. Cóż, dura lex sed lex – należy przepisów przestrzegać, co nie znaczy, że nie można ich komentować. Z zainteresowaniem przyglądałam się ostatniej relacji z sesji i jej przebieg zmusił mnie do napisania kilku spostrzeżeń. Od razu wspomnę, że w tekście znajdą się również wpisy, które znalazłam na jednym z portali społecznościowym.

Nasza Gmina do tej pory miała zróżnicowane stawki za wywóz śmieci – stawka ustalana była w zależności od ilości osób w gospodarstwie domowym. Od lipca stawka będzie równa – 9 zł od osoby. Dla niektórych gospodarstw (w tym i moim) oznacza to prawie 100% podwyżkę. Z bólem, ale ją przyjmę. Mój sprzeciw i niesmak wzbudzają jednak słowa Dyrektora Bujarka odnośnie śmieci na osiedlach mieszkalnych. Już ktoś o tym napisał na portalu społecznościowym:  „Po co prywatny właściciel ma przyjeżdżać na osiedla i wyrzucać śmieci…” – nie wiem, czy u właścicieli prywatnych domów jest limit „kontenerowy”, czy jeżeli wystawią przed swój dom dwa kontenery zamiast jednego, płacą więcej, ale jedno jest pewne – zarówno z sołectw, jak i z domów prywatnych w mieście osoby podjeżdżają (lub podchodzą) do kontenerów osiedlowych i śmieci wyrzucają. Często ich widzę, jak po 21 przemykają ze śmieciami pomiędzy blokami. Czy naprawdę mamy zacząć koczować przy śmietnikach i robić przyjeżdżającym samochodom, aby wreszcie nasze słowa zostały wzięte na poważnie?

Budynki wielorodzinne mają różnych administratorów: są to Spółdzielnia Mieszkaniowa i Przedsiębiorstwo „Komax”.  Bloki administrowane przez Spółdzielnię mają do dyspozycji śmietniki zamykane – z zamykaniem jest różnie, jeden mieszkaniec zamknie, inny nie. I znów będę posiłkować się zdaniami z portalu, ponieważ odzwierciedlają również moje:  „…mi się nasunęło inne pytanie – mój blok nie ma odrębnego boksu śmietnika (dzielimy dwa kontenery na w spółkę z innym blokiem) – tamten blok liczy 5 klatek, mój dwie. A więc idąc tokiem myślenia Pana Bujarka – jeżeli kontrola stwierdzi niesegregowane śmieci (a wiem, że takie znajdą), to komu podwyższą cenę? Jednemu blokowi, czy dwóm? A jeżeli obydwu, to dlaczego, skoro nie można udowodnić, który blok nie segreguje? Inne bloki mają każdy oddzielny śmietnik – dlaczego ja mam płacić za kogoś?

Gorzej jest z blokami administrowanymi przez Komax. Tam nie ma zamykanych śmietników, więc do tych kontenerów śmieci wyrzucić może, i to robi, każdy. Łącznie z przedsiębiorcami oraz właścicielami sklepów i zakładów przyosiedlowych.  Przedsiębiorcy podpisują odrębne umowy na wywóz śmieci – u nich liczy się stawkę od pojemności kontenera. Rachunek jest prosty – po co zakład, czy ma płacić za, załóżmy, cztery kontenery w miesiącu, jeżeli może wrzucić swoje śmieci do kontenera osiedlowego, a raz w miesiącu zgłaszać potrzebę wywozu swojego, jednego…

Stawka 5 zł od osoby (jak to jest w moim przypadku) może być niska, przyjmę (co prawda, jak już wcześniej wspomniałam, z bólem) nawet stawkę 9 zł. Ale na kwotę 72 zł miesięcznie za to, że ja segreguję śmieci, a mój sąsiad nie, się nie zgadzam. Wnoszę o traktowanie mnie na równi z właścicielem prywatnej posesji – dlaczego ja, jako mieszkaniec zabudowy wielorodzinnej, nie mogę zaopatrzyć się we własny kontener i być rozliczana indywidualnie? Czemu muszę być karana tylko za to, że nie stać mnie na budowę własnego domu i jestem skazana na życie w blokowisku? To jest proszę Państwa dyskryminacja. Właściciel prywatnej posesji ponosi odpowiedzialność indywidualną, a ja zbiorową. Dlaczego tworzone są takie podziały – proszę się zdecydować – albo wszyscy, albo nikt. A tutaj robi się podział na tych lepszych i gorszych. Nie zgadzam się na traktowanie mnie, jako „gorszą kategorię”.

Inną kwestią jest pytanie,  po co ludzie mają segregować śmieci, skoro i tak to wszystko trafia potem do jednej niecki? Na terenie Gminy nie ma kompletnie planu recyklingu. Dlaczego nie oddaje się do przeróbki śmieci segregowanych? Znam odpowiedź – bo to jest nieekonomiczne (gdzieś to już usłyszałam z ust byłego prezesa Komaxu). No to po co w ogóle segregować? A jeżeli po tych zdaniach podniesie się krzyk, że przecież śmieci segregowane trafiają do recyklingu – zapraszam na którekolwiek osiedle w czasie, gdy opróżniane są kontenery do segregacji typu iglo. Jeżeli wydaje się komuś, że te kontenery opróżniane są selektywnie: jeden samochód do niebieskiego pojemnika, jeden do żółtego, a jeden do białego – to niestety, ten, który tak myśli jest w wielkim błędzie – wszystkie śmieci trafiają na jedną pakę. I jak tu się nie zniechęcić do segregacji?…

Nie będę już więcej wylewać żali – myślę, że nie ma to sensu, bo i tak zrobi co zechce. Jedno jest pewne – jeżeli nagle otrzymam informację, że „w związku z wykryciem niesegregowania śmieci” moja stawka za ich wywóz wzrośnie do 18 zł za godzinę, zapewniam, że na taką stawkę się nie zgodzę i będę podnosić larum – i myślę, że w tej sytuacji nie będę odosobniona.

 Kończąc, mam prośbę do Burmistrza – radzę zdyscyplinować swoich pracowników, aby panowali nad językiem. jest wizytówką firmy, w której pracuje, a jeżeli urzędnik przed kamerami wyraża tak lekceważącą postawę wobec znacznej części mieszkańców, rzutuje to bardzo negatywnie na wizerunek urzędu i jeszcze bardziej zniechęca mieszkańców do władzy miast…

Mieszkanka Dzielnicy Nowe Miasto

P.s.

Chociaż to nie w temacie, nie mogę się powtrzymać, żeby nie napisać kilku słów do Przewodniczącego Rady: Panie Marku, na sesjach poruszane są przeróżne sprawy o istotnym znaczeniu dla życia mieszkańców. Skoro są to tak istotne sprawy, każdy: Radny, Burmistrz, czy też zwykły „lud” ma prawo podczas sesji w odpowiednim czasie, wypowiedzieć swoje zdanie. Nieważne jest więc, jak długo trwa sesja – czy to będą dwie czy pięć. Sesja może trwać nawet i dziesięć godzin, jeżeli są sprawy, które należy na niej poruszyć. Jeżeli nie był Pan na to gotowy, to może nie należało startować w wyborach do Rady Miejskiej? Z niesmakiem słucham (już niestety podczas kolejnej sesji), jak upomina Pan mieszkańców, aby streszczali się w swoich wypowiedziach podczas wolnych wniosków, bo „sesja trwa już za długo i wszyscy są zmęczeni”. Z przykrością muszę stwierdzić, że w tej kwestii jest Pan tak samo bezczelny i pełen nietaktu, jak swój poprzednik… Mam nadzieję, że po tych słowach pochyli się Pan troszkę nad swoim zachowaniem i je zmodyfikuje. Pozdrawiam.”

___

mail-me-156172-m

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Społeczne, Urzędowe i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na List mieszkanki dzielnicy Nowe Miasto w Kętach – „O uchwale śmieciowej słów kilka”

  1. Novak pisze:

    Jest już po wyborach więc przez cztery lata zapomnijcie, że ci ludzi będą chcieli coś dla was zrobić. Teraz z nich wychodzi ich ego , prostactwo i brak kultury. Co do śmieci każdy widać mierzy swoją miarą stąd te żałosne dywagacje Bujarka. Zastanawiam się jaki jest sens podrzucania śmieci,gdy mogę wystawić przed posesje każdą ilość i zostanie ona zabrana w ramach opłaty śmieciowej.

  2. Tadeusz pisze:

    W pewnym sensie w „gospodarce śmieciowej” obowiązuje jak w socjalizmie- solidaryzm społeczny i złudne domniemanie,że każdy wyrzuca,segreguje śmieci we własnym imieniu.I jest jak Pani pisze.W okropnej Szwajcarii każdy worek kodem kreskowym jest przypisany do konkretnego właściciela-mieszkania,budynku itp. I spróbuj wyrzucić smieci nie do „swojego” kontenera! Awantura od razu.I tam jest jeszcze coś takiego jak „poczucie wstydu. Jeżeli można przypisać licznik energii,wody itp. do konkretnego odbiorcy,to zapewne można i w przypadku śmieci.Ino pomyśleć trzeba.No jest jeszcze taka instytucja jak Straż Miejska….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*