Co dalej z KKS Hejnał? Relacja z debaty

sam_1596Ósmego kwietnia 2013 r. tuż po godzinie 18. sala kameralna Domu Kultury w Kętach wypełniła się po brzegi. Obok siebie zasiedli przedstawiciele kęckiego magistratu, radni, byli i obecni działacze sportowi, członkowie Stowarzyszenia „Nasz Hejnał”, piłkarze i zatroskani kęczanie. Podczas zorganizowanego przez burmistrza panelu dyskusyjnego, na którym poruszano kwestię przyszłości kęckiego sportu w kontekście problemów najstarszego klubu w mieście, zabrakło tylko samych zainteresowanych – zarządu KKS Hejnał.

Bez szans na mediacje?

Ani pani prezes, ani jej zastępca nie pofatygowali się do Domu Kultury żeby odpowiedzieć chociaż na część z pytań z minuty na minutę mnożonych przez uczestników debaty. Zamiast tego zarząd przesłał do Urzędu Gminy Kęty pisemną odmowę udziału w dyskusji z propozycją spotkania w innym terminie w siedzibie klubu. W kolejnym piśmie, datowanym na 8 kwietnia, władze KKS-u zawarły natomiast szereg zarzutów wobec burmistrza, jakoby ten zorganizował spotkanie z chęci zbijania kapitału politycznego a nie dbałości o dobro klubu (pismo w załączniku).W liście padły również oskarżenia pod adresem Gminy Kęty, która – zdaniem zarządu Hejnału – tworzy wokół klubu negatywną atmosferę, szkodząc jego interesom i utrudniając prowadzenie działalności gospodarczej.

Pismo było odpowiedzią na odmowną decyzję Gminy Kęty wobec przedstawionej przez KKS oferty wykupu części majątku klubu za kwotę 2,5 mln zł. Zamiast tego Tomasz Bąk zaproponował zarządowi powołanie do życia spółki kapitałowej, której akcjonariuszem byłaby Gmina Kęty i bezpłatne przekazanie majątku KKS-u pod dalszą działalność nowego klubu. Pieniądze „zaoszczędzone” w gminnej kasie miałyby w przyszłości zostać spożytkowane na remont trybuny, boiska i pozostałych obiektów sportowych, które czasy świetności mają już dawno za sobą. Zarząd nie wykluczył możliwości skorzystania z propozycji burmistrza, dotyczącej utworzenia spółki, jeśli będzie to oferta na wyjście KKS-u z trudnej sytuacji.

Co się dzieje w KKS-ie?

Na udział w poniedziałkowym spotkaniu i stanięcie twarzą w twarz z około sześćdziesięcioma kęczanami zdecydował się tylko jeden przedstawiciel Hejnału. Członek zarządu klubu i kierownik sekcji piłki nożnej – Dariusz Wojnar. Nie przyszedł tam jednak żeby bronić interesów KKS-u, ale ratować swoją sekcję, zagrożoną likwidacją. Na wtorek 9 kwietnia zaplanowano bowiem przetarg na sprzedaż części majątku klubu z płytą boiska włącznie. O tym, że pani prezes ma zamiar wycofać drużyny juniorów i seniorów KKS z rozgrywek świadczą kolejne fakty. Marta Orawczak poinformowała o tym kierownika Wojnara już pod koniec marca. Sekcja piłki nożnej jest zdaniem zarządu zbyt droga do utrzymania – koszty startów w rozgrywkach w rundzie wiosennej pani prezes oszacowała na 15 tys. zł. Wycofanie drużyn może nastąpić w każdej chwili, nawet po rozegraniu 2-3 kolejek.

Zgodnie z pismem nadesłanym do kęckiego magistratu 2 kwietnia, KKS nie jest również zainteresowany dalszym korzystaniem z boiska treningowego, należącego do gminy. Klub uzasadnił ten fakt „nie spełnieniem warunków bezpieczeństwa i ograniczeniem korzystania z boiska” w wyniku inwestycji, realizowanej przez gminę (budowa targowiska).

Podczas wtorkowej debaty głos zabrali również zawodnicy seniorskiej drużyny piłkarskiej KKS-u, biorący udział w rozgrywkach oświęcimskiej A-klasy. Seniorzy są zupełnie zdezorientowani. Nie mają nawet pewności czy w sobotę rozegrają mecz inaugurujący drugą rundę sezonu.

– Pani prezes poinformowała nas, że klub nie ma pieniędzy na przystąpienie do rozgrywek. Warunkiem niezbędnym do tego miało być zebranie przez zawodników pieniędzy na opłacenie sędziów. Jest nas dwudziestu więc postanowiliśmy się po prostu złożyć na ten cel. Teraz okazuje się, że 300 złotych za każdy mecz nie wystarczy… Potrzeba 15 tys. złotych – mówił jeden z zawodników. – Co będzie z nami dalej? Jako piłkarze nie dostajemy żadnego sprzętu czy pieniędzy – nie chcemy ich. Teraz chcemy tylko dokończyć sezon.

Jak poinformowali zawodnicy seniorskiej drużyny, KKS nie zarejestrował również dwóch nowych piłkarzy w MZPN-ie, tłumacząc się brakiem środków. Jeden z nich zapłacił 150 zł za możliwość startu w rozgrywkach, kolejny musi wydać 400 zł. Drobną pomoc finansową dla zawodników zaproponowali członkowie Stowarzyszenia „Nasz Hejnał”, jak również burmistrz i kilku innych uczestników poniedziałkowego spotkania.

Głos zabrał również Adam Kłosiński – honorowy członek TS i KKS Hejnał. Zgodnie ze statutem klubu, członkowie honorowi mają mandat do uczestniczenia w zebraniach i walnych zgromadzeniach, tymczasem żaden z nich nie został zaproszony na te decydujące o sprzedaży majątku i przyszłości Hejnału.

Członkowie Stowarzyszenia „Nasz Hejnał” poinformowali także, że zarząd KKS-u celowo odmawia przyjmowania nowych członków klubu, żeby ci nie mogli wstrzymywać jego kontrowersyjnych decyzji.

Miliony na wierzycieli i odprawy?

Trudna do zweryfikowania jest sytuacja finansowa klubu. Gmina Kęty nie ma narzędzi, umożliwiających jej wgląd w stosowną dokumentację. Jak poinformował radca prawny magistratu – mecenas Maciej Harat – stowarzyszenie Hejnał jest strukturą autonomiczną i posiada tym samym wewnętrzne organy statutowe, powołane do kontroli takie, jak walne zgromadzenie czy komisja rewizyjna. Nadzór nad KKS-em sprawuje również starostwo powiatowe, ale starosta może przeprowadzić kontrolę tylko w przypadku, kiedy w klubie złamano prawo a tego niełatwo dowieść.

Sprawa KKS-u staje się jeszcze bardziej kontrowersyjna wobec informacji płynących z Urzędu Gminy Kęty. Jak poinformował Jarosław Jurzak – dyrektor Wydziału Infrastruktury Społecznej – gmina w lutym 2013 roku przelała na konto klubu 45 tys. zł w wyniku konkursu na upowszechnianie kultury fizycznej. Część tej kwoty – zgodnie ze złożoną przez Hejnał ofertą – miała zostać przeznaczona na sekcję piłki nożnej. Co się stało z tą sumą? Dlaczego klub nie ma pieniędzy zanim jeszcze rozpoczęto rozgrywki? Można jedynie domniemywać, że środki przekazane przez urząd zostały natychmiast „zamrożone” na koncie Hejnału w związku z roszczeniami wierzycieli.

Z wypowiedzi Krzysztofa Zaręby wynika, że kiedy kilka dni temu rozmawiał z panią prezes – Martą Orawczak, usłyszał, że kwota 2,5 mln ze sprzedaży majątku jest klubowi potrzebna tylko na spłatę wierzycieli i odprawy dla zwolnionych członków brygad. Nic z tej sumy nie zostanie przeznaczone na działalność sekcji KKS-u, czy też remont zaplecza sportowego. Co ciekawe to właśnie m.in. utratą brygad Hejnał tłumaczy swoje problemy finansowe podczas, gdy umowę z Grupą Kęty SA na świadczenie usług rozwiązał zarząd KKS-u a nie odwrotnie. Następnie Hejnał wystartował w przetargu na wypowiedziane czynności, ogłoszonym przez spółkę, ale ten wygrała inna firma, która od 1 maja 2013 r. ma świadczyć usługi podwykonawstwa w spółkach Grupy Kęty.

Z uwagi na fakt, że nieznana jest wysokość zobowiązań KKS, burmistrz Tomasz Bąk zaznaczył, że oferta przekształcenia klubu w spółkę kapitałową nie obejmuje pokrycia przez gminę wierzytelności Hejnału.

Okazuje się, że obok KKS-u w Kętach nadal  istnieje TS Hejnał w likwidacji, którego upadłości w dalszym ciągu nie można zakończyć, ponieważ ma on zobowiązania podatkowe wobec Gminy Kęty. Co więcej, jak poinformował burmistrz, likwidator od dwóch lat odmawia magistratowi wydania operatu szacunkowego majątku klubu, która jest niezbędna do wystawienia decyzji podatkowych.

Jak ocalić Hejnał?

Podczas spotkania pojawiło się wiele – zarówno tych emocjonalnych, jak i bardzo praktycznych – pomysłów na to, jak ocalić najstarszy klub w gminie Kęty. Głos zabrali byli działacze, trenerzy i zawodnicy TS, którzy pamiętają czasy jego świetności.

– Dla mnie i wielu innych Hejnał to rodzina. Teraz nastał w niej ciężki okres, ale wszyscy jesteśmy kęczanami – nie ma znaczenia czy należymy do opozycji czy koalicji. Wierzę, że czasy kiedy będziemy mieli radość z oglądania zawodników znów wrócą – powiedział Antoni Baścik. Zasłużony trener, nie tylko Hejnału ale i innych klubów w gminie Kęty za przykład podał andrychowski Beskid, który pomimo podobnej sytuacji i upadku obecnie gra już w III lidze. – Jak mogliśmy dopuścić by tak niekompetentna osoba jak Marta Orawczak została prezesem Hejnału Kęty? Jak dopuściliśmy by taki zarząd  w ogóle powstał? – zakończył emocjonalnie trener Baścik.

Z ust Krzysztofa Zaręby padła propozycja by powstał komitet, który byłby w stanie zebrać kwotę 2,5 mln złotych na wykup majątku Hejnału, jednak jego całości, bez wydzielania dodatkowej działki z boiskiem do piłki plażowej i budynku. Jak zauważył mówca, skoro sekcja siatkówki KKS może trenować w Roczynach, inne mogą pójść za jej przykładem. Jak obliczył wystarczyłoby żeby każdy mieszkaniec miasta „zainwestował” w to kwotę 131 złotych.

– Ta sytuacja nie jest łatwa do rozwiązania. Ostatnim krokiem jaki mogą podjąć strony są mediacje, ponieważ upór nic tutaj nie daje  – zauważył Jerzy Kasperek.

Jak stwierdziła większość zgromadzonych do rozmów potrzeba dobrej woli dwóch stron, a takiej niestety nie ma w strukturach władz KKS Hejnał.  Obecni doszli także do wniosku, że wykup części majątku Hejnału przez Gminę Kęty za kwotę 2,5 mln mija się z celem.

Burmistrz zapewnił jednocześnie, że nie istnieje ryzyko by na terenach, na których obecnie znajduje się boisko piłkarskie była prowadzona jakakolwiek działalność komercyjna nie związana ze sportem. W obecnym jak i opracowywanym planie zagospodarowania przestrzennego działka ta ma przeznaczenie sportowo-rekreacyjne. Nie można jednak wykluczyć, że inne władze za kilka czy kilkanaście lat nie zmienią jej klasyfikacji.

Najciekawsza i najbardziej konkretna propozycja padła z ust burmistrza gminy Kęty, który proponuje stworzenie spółki kapitałowej, podobnej do tej, jaką w Bielsku-Białej tworzy miasto z klubem Podbeskidzie. Gmina zagwarantowałaby sobie większościowy pakiet, żeby zabezpieczyć interesy klubu. W skład struktury wszedłby także kęcki Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zarządzałby stadionem, halą sportową, basenem, boiskiem Orlik i skateparkiem. Dawałoby to gwarancję stabilnego ośrodka sportowego. Padła także propozycja nazwy nowego klubu – Towarzystwo Sportowe Hejnał OSiR Kęty.

Tajemnicą zarządu klubu pozostaje co dzieje się w KKS Hejnał. We wtorek miał się odbyć przetarg na sprzedaż części majątku stowarzyszenia. Nie wiadomo jednak jak się zakończył, ponieważ pani prezes Marta Orawczak odmawia udzielania jakichkolwiek informacji na temat klubu. W środowisku osób skupionych wokół KKS-u mówi się jednak o zamiarze sprzedania przez zarząd autobusu, którym piłkarze jeżdżą na mecze. Autobusu, którego zakup sfinansowano ze środków zebranych m.in. pośród pracowników Grupy Kęty. Co ciekawe pieniądze na pokrycie kosztów paliwa do niego KKS otrzymał w gminnej dotacji na upowszechnianie kultury fizycznej na rok 2013. O to również nie udało nam się zapytać pani prezes, która po prostu odłożyła słuchawkę… Nadal nie otrzymaliśmy również odpowiedzi na zadane we wcześniejszym artykule („Historia lubi się powtarzać…”) pytania, przesłane 27 marca 2013 r. na oficjalnego maila KKS-u pomimo, że wiceprezes Jan Ogiegło zadeklarował chęć wypowiedzi na zawarte w nich kwestie w mediach, a obowiązek odniesienia się do nich nakłada na klub ustawa o dostępie do informacji publicznej.

Materiał video TVK HD:

[youtube_sc url=”https://www.youtube.com/watch?v=2gIqfao2Jcs” width=”560″]

Poniżej znajduje się korespondencja pomiędzy Gminą Kęty a zarządem KKS Hejnał:

1.

IIIp korytarz-201304091012212.

IIIp korytarz-201304091012213.

IIIp korytarz-20130409101221

IIIp korytarz-20130409101221

4.

IIIp korytarz-20130409101221

IIIp korytarz-20130409101221

Źródło:
UG Kęty

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Społeczne, Sportowe, Urzędowe i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*