Amatorska Liga Futbolowa – relacja + tabela wyników po piątej kolejce

Przedstawiamy Wam relację z piątej kolejki oraz wyniki po piątej kolejce zmagań w ramach Amatorskiej Ligi Futbolowej ().

 

Piąte rozdanie w

3.05.2012

 

Włatcy Stadionuf – Oldboje  1 : 13

Nie wiem, czy to za sprawą zmiany trykotów (klasyczne, z biało-czerwonymi, pionowymi pasami,  zastąpiono rezerwowym zestawem), ale – fakt, faktem – po ubiegłotygodniowej zadyszce oldbojów nie zostało ani śladu. Weterani w spotkaniu z Władcami Stadionuf znowu zagrali z ochotą, werwą  i  tą swoją charakterystyczną „swobodną  zadziornością”, którą obserwowaliśmy wcześniej, a przy okazji uraczyli nas  dawką naprawdę fajnych, futbolowych zagrywek. Takich,  jakimi przed laty raczyli swoich fanów pod  Pańską Górą. Znakomicie w zespole pasów  funkcjonowała między zawodnikami wymienność i asekuracja. O słynnej antycypacji nie wspomnę (wspomni za to  kapitan rywali, Artur Legień, który po meczu powie „..z nimi przegrać to nie wstyd.. moim zdaniem najlepsze zgranie w lidze”). Niestety, niewiele dobrego, a właściwie nic dobrego, nie da się za to  powiedzieć o włatcach. Rewelacja ubiegłego sezonu przeżywa ciężkie chwile. Cztery, kolejne porażki drużyny mierzącej  w górne rejony tabeli są już – same w sobie – wielkim rozczarowaniem i zawodem, ale problemem, który naprawdę powinien przyprawiać o ból głowy jej zawodników i fanów (fanki) jest  styl i rozmiary tych porażek.

W zespole pasów bardzo dobrą partię rozegrali:  Łukasz Lachendro, Zbigniew Polak, Wojtek Wątroba i  Wiesiek Skupień.

Ultras Kęty – D-Formacja  1 : 14

Kęcki walec jest w formie. Kęcki walec w miażdży kogo popadnie. Tym razem padło na D-Formację. Wojownicy, nie dość, że nie wyszli  z tego pojedynku z tarczą, to nawet i nie na tarczy. Z bardzo prozaicznej przyczyny – kęcki walec siłą rozpędu (wyniku) tarczę też zmiażdżył..

Najlepsi? Aktywny Wojtek Wilk, snajper Mateusz Gębołyś oraz  ten, który robi  dobrą robotę na zapleczu, czyli skrzydłowy (fałszywy) Adam Hawro.

Orzeł – FC Sąsiedzi  9 : 3

FC Sąsiedzi, mimo wysokiej przegranej, nie powinni rozdzierać szat. Zagrali zupełnie przyzwoite spotkanie; jak mogli walczyli, przeszkadzali i próbowali wyrywać orłom piórka (udało się wyrwać trzy, choć  okazji ku temu było więcej), ale to wszystko było za mało, by koalicji witkowicko-osiecko-nowowiejsko-kęckiej poważniej zaszkodzić. Walczaki zgarnęły zatem kolejne punkty, grą jednak, owszem, poprawną, a momentami nawet dobrą, widzów na NVS nie powaliły. Defensywa zagrała co miała zagrać, duet snajperów Nowak- Migdałek co miał strzelić, strzelił, choć Sylwester Bączek, golkiper Orła pewnie będzie miał inne zdanie i powie, że Kuba Migdałek mógł strzelić więcej.

Wyróżnienia dla Ryszarda Mitoraja, zadziornego Marcina Nowaka i – zaryzykuję ewentualny protest ze strony Sylwestra – Jakuba „Kuby” Migdałka.

4.05.2012

Los Kojotos –  KCP Team  2 : 18

Korespondencyjny pojedynek między wicemistrzem, a mistrzem trwa*. Ultrasi w czwartek roznieśli D-Formację, na odpowiedź KCP nie trzeba było długo czekać. W piątek, w jeszcze bardziej efektownych rozmiarach, muzycy roznieśli Los Kojotos. Roznieśli to najlepsze, choć pewnie i tak dość delikatne określenie, bo muzycy w tym meczu robili co chcieli i jak chcieli, a jak nie chcieli to wyręczali ich rywale pakując sobie na przykład piłkę do własnej bramki (2 razy). Dziwne, że przy tak wysokim wyniku, żadnemu z zawodników KCP Team nie udało się ustrzelić alftricka (Michał Pietrzykowski zaliczył 6 bramek, Tomek Bies 5), ale to być może  uboczny efekt mocno rozwiniętej zespołowej solidarności. Teraz słowo o przeciwniku, który był, a jakby go nie było.. Sytuacja kojotów jest trudna. Stado od początku Ligi gra poniżej oczekiwań. Stado nie ma przywódcy ( Pyka leczy kontuzję), a aktualnie kadra zespołu liczy raptem sześciu zawodników! Czas zatem podjąć konstruktywne działania: „zebrać się w garść”, otrząsnąć*, mniej wyć  i zacząć  w końcu wychodzić z dołka. Przepraszam, nie z dołka. Z doła.

*może takim sygnałem do otrząśnięcia się i podniesienia z kolan będzie cudowna bramka Kuby Nowaka, strzelona muzykom ze środkowego fragmentu boiska?

Bajer – Gluty z Kalkuty  1 : 6

Mecz „o życie”. Dla obu zespołów. Do 10 minuty wyrównany. Później, z rosnącą systematycznie  przewagą glutów. Myślę, że o cennym zwycięstwie Glutów Z Kalkuty zadecydowały trzy elementy: ich     większy potencjał piłkarski, ich  większa determinacja w dążeniu do celu (czytaj: zdobycie 3 punktów!) oraz.. strategia (a właściwie jej brak!)  Bajeru (moknący w strugach deszczu obserwatorzy całkiem słusznie zauważali, że w niektórych momentach na „ ławce” sterczą – jak jeden mąż! – wszyscy zawodnicy „ciągnący jego  grę”. Zupełnie bez sensu).

Okrasą tego  pojedynku był gol zdobyty przez największego gabarytowo gluta Bułasia; Mariusz huknął niemal z połowy boiska. Huknął jak z armaty. Na dodatek z dropsztyka. W samo okienko. Piękna bramka..

Za dobry, pracowity występ wyróżnienia dla glutów: Rafała Makowskiego, Kamila Baścika, Mateusza Królickiego i Mariusza Bułasia ( bramka!); w Bajerze? W Bajerze ciężko byłoby kogoś wskazać..

Czarna Mamba – Streed Squad  5 : 2

Bardzo dobry mecz. Czarna Mamba potwierdziła nim aspiracje do zaistnienia w ścisłej czołówce Ligi. Streed Squad, że na ten moment jest w naprawdę dobrej dyspozycji (szkoda, że w ich szeregach zabrakło defensora Przemka Sroczyńskiego).Wynik spotkania, strzałem z ”półdystansu”, otworzył przejawiający w tym meczu dużą ochotę do gry Marek Włodarczyk, ale.. miłe złego początki. Po krótkim okresie dominacji Streed Squadu, odzyskali teren i przycisnęli. Bardzo dobrą partię rozgrywała dwójka muszkieterów: Kamil Góral i harujący od pierwszej do ostatniej minuty (to swoisty  ewenement!) Iwan Polakow. Efektem tego „ożywienia” była bramka wyrównująca. Na prowadzenie Mambę wyprowadził kuriozalny gol samobójczy rywali (po kornerze piłka tak nieszczęśliwie odbiła się od nogi interweniującego na linii „szesnastki” obrońcy, że  wpadła w sam róg bramki Wieśka Wrzeszcza). Po takim prezencie studentom było już bardziej z górki i  w dalszej części pojedynku, grając tą swoją efektowną, miłą dla oka, „latynoską” piłkę, dołożyli jeszcze trzy oczka. Owo „z górki” nie oznacza jednak  wcale, że Streed Squad spasował, bo nie spasował! Do końca, dopóki to było możliwe, dopóki była nadzieja, toczył twardy bój o punkty, a gdy te zaczęły się  wymykać, o honorowy wynik.

W drużynie zwycięzców na najwyższe noty zasłużyli wspomniani wcześniej muszkieterowie: Kamil Góral i Iwan Polakow oraz – mimo jednej, niefortunnej interwencji – bramkarz Szymon Połata. W Streed Squad – też już wspomniany – Marek Włodarczyk.

 

Paweł Kłaput

Szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na www.alfnw.futbolowo.pl

 

Źródło:
ALF

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Sportowe i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*