ALF – odsłona czternasta rozgrywek

ALF po 14. kolejce – relacja.

FC Sąsiedzi – Włatcy Stadionuf  6:4

Pojedynek ważny dla obu ekip. Zwycięstwo Sąsiadów umocniłoby ich pozycję w środku ligowej tabeli, włatcom  – po efektownej wygranej z Los Kojotos II – dałoby kolejny, dynamiczny impuls do wygrzebywania się z dołu po wiosennej zapaści. Mecz, jak to bywa gdy najważniejsze są punkty, pozbawiony był kompletnie technicznych fajerwerków, za to aż kipiał energią, tempem i walką. Do przerwy na New Village Stadium było 3:2 dla FCS, ale biorąc pod uwagę w miarę wyrównaną grę, nie był to wynik gwarantujący ostateczny sukces. Pierwsze minuty drugiej odslony zdawały się potwierdzać tą tezę; władcy zaatakowali, włatcy  narzucili swoją narrację i w efekcie wyszli na prowadzenie 4:3. Niestety tego pozytywnego trendu nie udało im się utrzymać do końca meczu – za sprawą bardzo skutecznego tego dnia snajpera sąsiadów, Artura Harata, który przypomniał sobie najlepsze momenty z początkowego okresu swojej Orlikowem gry, FCS wyrównało, a potem dołożyło jeszcze dwa „oczka”.  Na plus władcom trzeba zaliczyć to, że do końca nie rezygnowali i próbowali urwać choćby punkt (znakomita, ale nie wykorzystana  sytuacja, „sam na sam” z..pustą bramką Artura Legienia).

Wyróżnienia: w FCS  dla strzelca pięciu bramek Artura Harata i Marcina „Misia” Matusiaka;  w drużynie Włatcuf Stadionuf dla Mariusza Pyki i Rafała Ramendy.

Orzeł – Los Kojotos II  8:3

Orzeł, trzecia siła ALF, w konfrontacji z beniaminkiem był zdecydowanym faworytem i jako taki nie zawiódł. Walczaki zagrały spokojnie, bez szarżowania, sporadycznie podkręcając tempo (z szybką piłkę na Migdałka lub Nowaka) –  i to wystarczyło na odniesienie pewnego zwycięstwa. Kojoty numer 2, w nieco wzmocnionym składzie, rozegrały zupełnie przyzwoite zawody; ciągle jednak muszą pamiętać o tym, że na orlikowych boiskach atakowanie całym zespołem, bez asekuracji i zabezpieczenia tyłów, najczęściej kończy się bramką.. dla przeciwnika.

Najlepsi ? W Orle; Kuba Migdałek, Zbigniew Mitoraj, Przemysław Płonka; w Los Kojotos II: kapitan Zbigniew Sroczyński, bramkarz …… (na ten moment, mimo usilnych starań, nie uzyskało mi się ustalić jego personaliów) oraz Bartek Witkowski.

Gluty z Kalkuty – Streed Squad  :2

Zespoły z bezpośredniego sąsiedztwa w tabeli czyli mecz na… „wyrwanie się z towarzystwa”. Podziwiam ekipę glutów, która, już od wiosny, nękana notoryczną plagą kontuzji (aktualnie z tego powodu poza składem znaleźli się: Korczyk, Niemiec, Bułaś i – tak  „pół-na pół poskładany” –  Daniel Żmuda), potrafi mobilizować się, walczyć  ( walczyć  c a ł y m    z e s p o ł e m!)  i zdobywać punkty. Tak było i w tym twardym, zaciętym meczu. Co prawda do przerwy gluty prowadziły skromnie 2:1, ale w drugich dwudziestu pięciu minutach ich przewaga nie podlegała już dyskusji i to przełożyło się na pewne zwycięstwo :2.  Aha! gdy już mówimy o kadrach; w szeregach uliczników zabrakło defensora Przemka Sroczyńskiego, ale za to po raz pierwszy w tegorocznej edycji pojawił się (powrócił) napastnik Władysław Gawłowski.

Wyróżnienia: w glutach dla Mateusza Królickiego, Kamila Baścika i Kamila Forysia, w Streed Squad? Tym razem – mimo, że zespól ogólnie zagrał nieźle – trudno znaleźć jakąś szczególnie wyróżniającą się na tle reszty jednostkę..

31.08.2012

KCP Team – Bajer 

Mecz przełożony

Ultras Kęty – Oldboje  6:2

Co tu dużo mówić: ultrasi są w wielkim gazie. Mecz zespołem oldbojów andrychowskiego „Beskidu” – jak w poprzedniej rundzie – rozpoczął się od wzajemnego badania i kilku sytuacji bramkowych (słupek pasów po strzale z dystansu i dwa, bardzo groźne  „dymy” w wykonaniu kęczan w polu karnym rywala). Pierwsza bramka, zdobyta niesygnalizowanym, płaskim strzałem z dystansu, przez Bogumiła Olesiaka, oznaczała koniec harców. Druga – tym razem dzieło niezawodnego snajpera Mateusza Gębołysia – postawiła pasy w bardzo trudnej sytuacji. Co prawda, w miarę szybko udało im się  odpowiedzieć sprytnym golem kontaktowym Leszka Kajfasza, ale liderzy ALF nie dopuścili do „sportowej eskalacji wydarzeń” i strzelając kolejne bramki odnieśli zasłużone i wysokie zwycięstwo. Co jeszcze można powiedzieć o tym spotkaniu? Było – jak to zwykle bywa, gdy grają „starsi panowie” – twarde, dynamiczne, grane „na maxa” do ostatniej minuty, bez odpuszczania i oczywiście – jakże by inaczej – z rytualnym już niemal „iskrzeniem” między pojedynczymi ogniwami (przykład? zawodnik Kajfasz przez dobrych kilka minut potrafił toczyć ożywioną, słowną polemikę z zawodnikiem Olesiakiem w kwestii dotyczącej rzekomo brutalnego ataku nogi tego ostatniego na jego nogę).

I jeszcze jedno: zarówno ultrasi jak i oldboje stwarzali sobie sporo sytuacji bramkowych*, ale – pamiętajmy! –  celem głównym w futbolu nie jest ich stwarzanie, tylko  w y k o r z y s t y w a n i e.. W tym elemencie ultrasi byli tego wieczoru zdecydowanie lepsi.

*PS bardzo widoczną –  ze względu na owo wykorzystywanie, czy raczej niewykorzystanie sytuacji strzeleckich – była absencja  w szeregach pasów ich jedynego, „pełnokrwistego” napastnika Łukasza Lachendry.

Wyróżnili się: w Ultras Kęty – Mateusz Gębołyś, Wojciech Wilki i Bogumił Olesiak; w Oldbojach – Sebastian Pilarski, Grzegorz Mizera i Zygmunt Mizera.

Kłaput

Szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na www.alfnw.futbolowo.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*