14 kolejka ALF – Relacja Pawła Kłaputa

Orlikowy Miting RodzinnyPrzedstawiamy relację autorstwa Pawła Kłaputa z 14 kolejki Amatorskiej Ligi Futbolowej w Nowej Wsi.

 Orlik Nowa Wieś, Stadium

 

28.08.2014

KCP Team – K3

Mecz odbędzie się w innym terminie.

Drink Team – Orzeł 5:

Bramki:

Drink Team: Wojciech Zacny 1, Jakub Makowski 1, Dawid Wąsik 1, Wacław Faron 1. Patryk Korczyk 1 Orzeł: Marcin Nowak 2, Jakub Migdałek 1

Po bardzo dobrym meczu z Ośką orły w pojedynku z „pijusami” wydawały się być faworytem. Ale w piłce cały urok w tym, że można sobie prognozować, obstawiać, typować, a i tak wszystko zweryfikuje murawa. Nie inaczej było i tym razem. Mecz toczony był w żywym, szybkim tempie. Ze sporą dozą obustronnej agresji (patrz: epizod z ostrym wejściem Wojtka Zacnego w Janusza Sokoła, w efekcie którego ten ostatni został dosłownie wbity w siatkę ogrodzenia). Walczakom gra od początku nie kleiła się i choć do 35 minuty udawało im się jeszcze dotrzymać kroku i na bramki Drink Team odpowiadać swoimi (3:2), to w końcówce meczu zaczęło już wyraźnie brakować pary. Niewykorzystany przez kapitana Orła, Zbigniewa Mitoraja, karny był pierwszym symptomem nadchodzącego „nieszczęścia”. Drinkersi w ciągu pięciu minut trzykrotnie umieścili piłkę w siatce rywali i już do końca kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku (cofnięci na własną połowę starali się karcić walczaków niebezpiecznymi kontrami, takimi choćby jak ta, w wykonaniu Kuby Makowskiego, kiedy to rozgrywający Drink Team przechwycił piłkę na środku boiska i posłał ją technicznym lobem na.. „zewnętrzną poprzeczkę”).

Niezniszczalni – Chłopaki z Ośki 5:12

Bramki:

Niezniszczalni: Tomasz Sadlik 2, Artur Harat 2, Łukasz Bułaś 1

Chłopaki z Ośki: Łukasz Kruk 6, Przemysław Śleziak 2, Artur Urbański 2, Bartłomiej Urbański 2

Chłopaki z Ośki wrzuciły rywalowi z dolnych rejonów tabeli pełny „tuzinek”, a Łukasz Kruk strzelając 6 bramek niemal otarł się o dawno nie widzianego na Stadium alftricka (8 bramek!). Tym samym, pnąca się systematycznie w górę Ośka, dołączyła do zespołów, które walczą o „pudło”. Na koniec, cieplejsze słowo o Niezniszczalnych – z dobrej strony pokazał się ich napastnik , Artur Harat (kilka razy podjął odważne, indywidualne szarże, z których dwie zakończyły się bramkami).

29.08.2014

Kojoty – Bianconerri 9:1

Bramki:                                                                                                                                                                                   Kojoty: Jakub Gaweł 4, Adrian Pękala 1, Arkadiusz Orlicki 1, Mateusz Kurec 2, Tomasz Błasiak 1 Bianconerri: Mateusz Królicki 1

Sytuacja identyczna jak wiosną. Pierwszy mecz i kilkanaście zebr ochoczo przebierających kopytami na sawannie NVSi, a potem stały problem z zebraniem choćby podstawowej szóstki. Nie inaczej jest i teraz. Pierwszym mecz.Kilkunastu zawodników. Trzeci mecz. Zostało ich tylko pięciu. Do przerwy piątka utrzymywała jeszcze przyzwoity – jeżeli o 1:4 można powiedzieć, że to przyzwoity – wynik. W drugiej, gdy ewidentnie zaczęło brakować sił, zaczęła się zabawa w „kotka i myszkę” czy raczej w kojota (Gaweł) i zeberki (pięciu bianconerrich).                                                                                                                                               Na plus przegranych trzeba zapisać optymizm , który przebijał z ich pomeczowych wypowiedzi – hasło „najważniejsze, żeby nie było dwucyfrowi!” (stające się chyba powoli ich stałym hasłem przewodnim), zostało w pełni zrealizowane. I tak trzymać panowie!

Ultras Kęty – Włatcy Stadionuf 3:3  

Bramki:

Ultras Kęty: Michał Karkoszka, Adam Hawro 1, Łukasz Ryłko 1

Włatcy Stadionuf: Rafał Makowski 1, Kamil Kasperczyk 1, Mateusz Gębołyś 1

Ultrasi do tego meczu przystąpili bez Przemka Krzywdziaka i Wojtka Wilka, ale z pozyskanymi z Ciepluchów (lider KALPN) Łukaszem Ryłką i Bogusławem Sczczotką. Włatcy, podrażnieni ostatnią porażką z Beskidem Andrychów, też zmobilizowali szeroką kadrę z Mateuszem Gębołysiem i brzeszczańskim zaciągiem.

Mecz bardzo dobry. Szybki zaciety z całą masą stwarzanych, ale też często niewykorzystywanych sytuacji (M. Gębołyś, Szczotka, Ryłko). Do tych ostatnich zaliczam nie tylko fatalne „pudła”, ale też poprzeczki i słupki (te ostatnie powinny śnić się kotłom długo po nocach..długo..). Bardzo dobrze spisywał się w zespole włatcuf stadionuf, dawno niewidziany Mateusz Gębołyś (aż dziw brał, że przy takiej dyspozycji ultrasi zostawiali mu tyle swobody w grze).

Do przerwy pewne Włatcuf 2:0, a że taki wynik dla doświadczonych ultrasów to nic niezwykłego, w drugiej odsłonie rozgorzała prawdziwa piłkarska bitwa o punkty. Słupek Makowskiego..słupek Gębołysia.. wybita z linii bramkowej piłka – znów po akcji Gębołysia – i natychmiastowa kontra kęczan zakończona golem.. dwie „setki” Szczotki na piątym metrze.. kapitalne golkipera Mateusza Gawędy …

Aha! i w finale jeszcze jedna rzecz – jeżeli miałbym teraz organizować jakąś klasyfikację w kategorii tzw. „fair play” to zespół Ultras Kety raczej nie miałby szansy na miejsce w czołówce.. Dlaczego? Bo, gdy na kilka sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego kontuzji uległ zawodnik kotłów Krzysztof Babiuch i koledzy z zespołu wyekspediowali piłkę na aut, ultrasi po wznowieniu nie oddali jej rywalowi (co jest niepisanym zwyczajem w takich sytuacjach), tylko przeprowadzili akcję i strzelili wyrównującą bramkę. W ostatniej sekundzie. Cóż.. mówią, że cel uświęca środki.

Czy rzeczywiście?

Oldboys Beskid Andrychów – Bajer 5:7

Bramki:

Oldboys Beskid Andrychów: Michał Kubacka 3, Sebastian Pilarski 1, Kamil Gądko 1

Bajer: Mariusz Żurek 2, Arkadiusz Brońka 2, Jan Bogacz 1, Edward Mas 1

Mecze oldbojów Beskidu z Bajerem, bez względu na pozycje, jakie w danym momencie obie drużyny okupowały w tabeli, zawsze należały do ciekawych widowisk. Nie inaczej było i tym razem. W pierwszej połowie mieliśmy wet za wet czyli bramkę za bramkę, choć – paradoksalnie – z gry i sytuacji wcale to tak jednoznacznie nie wyglądało. Andrychowianie, kontrowali przebieg spotkania, stwarzali sobie, raz po raz, świetne sytuacje bramkowe (bardzo dobrze współpracował duet Kubacka-Gądko) i strzelali gole. Tak! Strzelali gole. Popełnili jednak podstawowy błąd, który na orliku często mści się okrutnie. Zbyt nonszalancko, bez tego końcowego zęba i determinacji, kilku znakomitych sytuacji jednak nie wykorzystali, a patrząc na naprawdę dobrą, zaangażowaną i skuteczną ( cztery strzały, trzy bramki!) grę bajerantów, żeby nie mieć z nimi problemów w końcówce, trzeba było to zrobić i – mówiąc kolokwialnie – rywali „zawczasu dobić ”. Nie dobili, więc w drugiej odsłonie pojawiły się „schody”.. Harujący na całej długości i szerokości boiska duet kobiernickich ex-solarzy Żurek-Fabia, wspomagany przez kolejnego ex-solarza Brońkę, siał coraz większe zamieszanie na przedpolu andrychowian. Jak by tego było mało mecz życia rozgrywał bramkarz Bajeru, Andrzej Sadlik, który nie tylko bronił w zupełnie nieprawdopodobnych sytuacjach, ale tez – jak już nie był w stanie obronić – przyjmował strzały na własny korpus (raz po odbiciu od klaty piłka pofrunęła hen.. aż na środek boiska!).

I tak to po interesującym spotkaniu starsi panowie spod Pańskiej Góry stracili trzy punkty i trzecie miejsce w tabeli, a brązowi medaliści poprzednich rozgrywek nareszcie odbili od dna..

Paweł Kłaput

Szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na www.alfnw.futbolowo.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*