Widowisko na stadionie w Nowej Wsi. Niwa wygrywa 2:1

Mało kto się spodziewał, że ostatni mecz w tym sezonie rozgrywany pomiędzy drużynami walczącymi o przysłowiową „pietruszkę” przyniesie tyle emocji. Kibice zasiadający na stadionie w Nowej Wsi byli świadkami niesamowitego widowiska jak na czwartoligowy poziom, a co najważniejsze zakończonego happy endem.

 

 

Niwa Nowa Wieś – Orzeł Balin 2:1 (0:1)

 

0:1 – Tomasz Liput 41′ (k)
1:1 – Przemysław Dudzic 59′
2:1 – Adam Żmuda 63

 

Sędziował: Radosław Wilk (Kraków)
Niwa: Artur Kuźma – Krzysztof Pawlusiak  (40′), Wojciech Góral, Szymon Nowicki – Konrad Bączek  (80′ Sebastian Kajor), Mariusz Piskorek, Przemysław Tlałka , Łuaksz Ryłko – Przemysław Dudzic, Adam Żmuda (75′ Tomasz Chwierut).

 

Orzeł: Krzysztof Smok – Piotr Ochmański, Daniel Treściński, Tomasz Grabiec, Maciej Domurat (58′ Rafał Wasyl) – Piotr Wolny, Tomasz Kaczor, Paweł Stępień (46′ Piotr Wtorek) – Marcin Smarzyński (58′ Paweł Wojdała ), Tomasz Liput 2ż,cz (85′), Damian Bodziony (65′ Łukasz Chrzanowski).

 

Zanim jednak spotkanie pomiędzy drużynami Niwy Nowa Wieś i Orła Balin doszło do skutku, minęła…godzina. Kibice, którzy zjawili się na stadionie w Nowej Wsi bardzo się zdziwili, gdy dowiedzieli się, że właśnie tyle czasu minie, zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy. A stało się tak dlatego, że drużyna z Balina nie zabrała ze sobą kart zawodników, więc sędzia nie mógł ich dopuścić do gry. Arbiter wykazał się jednak nadzwyczajną wyrozumiałością i cierpliwie czekał, aż karty z Balina dotrą.
I zaczęło się. Wraz z pierwszym gwizdkiem goście osiągnęli sporą przewagę i wymieniali liczne podania, nie rzadko z pierwszej piłki. I już na początku meczu Bodziony miał wymarzoną sytuację, aby otworzyć wynik, ale piłkę z linii bramkowej wybił Szymon Nowicki. Później okazje miał Kaczor, ale w sobie tylko wiadomy sposób przestrzelił z pięciu metrów. Niwa odpowiedziała po kwadransie. Znakomitą akcję i dośrodkowanie Łukasza Ryłko zakończył Konrad Bączek genialnym strzałem z woleja, ale na przeszkodzie w zdobyciu bramki z gatunku „stadiony świata” stanęło spojenie słupka z poprzeczką. Kolejną okazję do zdobycia gola miał Przemysław Dudzic. Znów zespołowa akcja gospodarzy, podanie na prawą stronę i „Bolo” uderzył z prawej strony w kierunku dalszego słupka, ale Smok zdołał trącić futbolówkę końcówkami palców i ta wyszła na rzut rożny. Minutę później gracze z Balina odpowiedzieli znakomitą zespołową akcją. Trójka atakujących, czyli Liput, Bodziony i Smarzyński „rozklepała” obronę Niwy, ale ten ostatni nie trafił w światło bramki z najbliższej odległości. I w końcu nadeszła nieszczęsna 40 minuta meczu. Wtedy to Orzeł przeprowadził kolejną zespołową akcję, a prawym skrzydłem urwał się Liput, po czym wycofał piłkę na 11 metr, a tam Wolny uderzył z pierwszej piłki. Futbolówka zmierzająca do bramki trafiła w rękę Konrada Bączka, a sędzia podyktował rzut karny i ukarał czerwoną kartką…Krzysztofa Pawlusiaka. Odpowiedź na pytania dlaczego akurat Pawlusiak wyleciał z boiska zna chyba tylko krakowski arbiter… Jedenastkę na gola zamienił najskuteczniejszy strzelec IV ligi – Tomasz Liput.

 

 

40 minuta meczu. Największa kontrowersja spotkania. Krzysztof Pawlusiak zaraz „wyleci” z boiska…za nic…

 

Mało kto się spodziewał przed początkiem drugiej połowy, że piłkarze Niwy grając w dziesiątkę i na dodatek z wicemistrzem IV ligi zdołają odwrócić losy meczu. A jednak. Na drugą część gry piłkarze Andrzeja Tomali wyszli jakby odmienieni. Widać było gołym okiem, że Niwa nie złoży broni do ostatniej minuty. Na początek Dudzic strzelał z dużej odległości z rzutu wolnego, a w sporym zamieszaniu w polu karnym piłkę nogami wybił Smok. Kilka chwil później ponownie Dudzic urwał się z lewego skrzydła wzdłuż linii szesnastki i mijał kolejnych graczy balinian praktycznie bez żadnego zwodu, po czym oddał niesygnalizowany strzał. Mimo tego, że piłka leciał w środek bramki, to Smok wypuścił ją z rąk i ta wpadła do siatki.

 

 

Piłka w siatce, na stadionie w Nowej Wsi remis. Pierwszy z gratulacjami do Przemysława Dudzica pospieszył Szymon Nowicki.

 

Kilka minut później Przemysław Tlałka zagrał z rzutu wolnego na lewą stronę, tam Piskorek strącił piłkę do Dudzica. Napastnik Niwy przeprowadził kolejny rajd skrzydłem i dograł wzdłuż bramki, a zamykający akcję Adam Żmuda wpakował piłkę do siatki. Goście z Balina byli wyraźnie zaskoczeni takim obrotem sprawy, ale do ostatniej minuty dążyli do wyrównania. Wiceliderowi tabeli brakowało jednak szczęścia, a w niektórych przypadkach dokładności. Inna sprawa, że drużyna Niwy nie pozwalała  na zbyt wiele balinianom. Dobrą sytuację miał Chrzanowski, ale będąc na jedenastym metrze fatalnie przestrzelił. Wyrównać próbował również Liput, ale i jemu brakowało szczęścia.
Wynik do końca nie uległ zmianie, a kibice którzy czekali ponad godzinę na ten mecz na pewno nie żałowali.

 

Tekst i zdjęcia:

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*