Relacja z II kolejki ALF w Nowej Wsi

LOGO ALFZapraszamy do zapoznania się z relacją z II kolejki ALF w Nowej Wsi.

18.04.2013

FC Sąsiedzi – Bianconerri 6:3

Konia z rzędem temu, kto przed tym meczem postawiłby na sąsiadów. Na „papierze” wszystko bowiem było przeciw nim – i wysoka porażka po bezpłciowej grze w inauguracyjnym meczu z orłami..i brak najskuteczniejszego w poprzedniej edycji, Artura Harata..i .. aaaa tam.. można by zacytować jeszcze kilka niekorzystnych okoliczności, a jednak .. futbol: jest nieprzewidywalny, często zaskakujący, czasami nielogiczny, a przez to – kurcze – tak fajny. Zacznijmy od końca. FCS wygrało. Patrząc na wynik (6:3) wygrało przekonująco. To jednak pozorny wniosek: w pierwszej połowie tak zwana optyczna przewaga, należała do Bianconerrich. Zebry częściej hasały po przedpolu rywala i częściej miały piłkę przy „kopycie”, ale to sąsiedzi, dzięki – nie ukrywajmy – szczęśliwej grze obronnej (patrz: niewykorzystane „setki” Matusza Królickiego) oraz bramkom (między innymi kapitalny gol Kamila Leśniaka po indywidualnych „czarach-marach podeszwą”) schodzili na przerwę z jednobramkową przewagą (3:2). W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie – zebry próbowały zmienić niekorzystny rezultat, FCS zaś żądliło boleśnie – skutecznym jak nigdy –  Leśniakiem.

Mnie osobiście żal najbardziej kapitana Bianconerrich, Mariusza Bułasia, który w sobie tylko wiadomy sposób pokonał trasę z krakowskiego Prudnika na New Village Stadium w..40 minut!
Jak się okazało, po to tylko, by doznać goryczy porażki…

Wyróżnienienia – w FCS dla zdobywcy 4 bramek, Kamila Leśniaka, Krzysztofa Szumowskiego i Sebastiana Mysłajka; w Bianconerri dla Sebastiana Niemca oraz (to nagroda fair play za sportowego ducha we wcześniej wspomnianym epizodzie) dla Mariusza Bułasia – wypłowiałą czapkę z daszkiem organizator ALF zrzuca z głowy!

 

Beskid Andrychów – Śródmieście  2:1

Oba zespoły w mocno pokiereszowanych składach. Z tym że pasy w bardziej. Mecz twardy, zacięty, bez specjalnych fajerwerków, bo tym razem ekipa spod Pańskiej Góry miast czarować kibiców finezyjnymi zagrywkami, musiała skupić się  niemal wyłącznie na „walce wręcz” i zdobyciu punktów za wszelką cenę według zasady: „cel uświęca środki” (miastowi w tej potyczce mocno się przystawili i postawili andrychowianom).  Szczególnie dramatycznie wyglądała końcówka spotkania, kiedy to, przy stanie 2:1 dla pasów, napastnik Beskidu, Paweł Śmiłek w indywidualnej akcji wymanewrował na  sporej szybkości obrońcę miastowych, minął zwodem bramkarza i gdy – mając już tylko pustą bramkę – przymierzał się do wepchnięcia piłki do bramki, padł jak długi na murawę z naderwanym boleśnie „dwugłowcem”. Dramat zawodnika. Dramatyczne i długie jak wieczność, dwie minuty jego drużyny. Na szczęście bez konsekwencji. W ostatniej sekundach meczu, nie mając już nic do stracenia, do akcji ofensywnej Śródmieścia włączył się bramkarz miastowych, Wiesiek Wrzeszcz, ale jego wsparcie na niewiele się zdało i to Beskid – po prawdziwej piłkarskiej bitwie – zgarnął cenne trzy punkty.

Wyróżnienie – w  pasach dla golkipera Wieśka Rusinka oraz Sebastiana Pilarskiego; w miastowych dla dla Pawła Mołka oraz Mateusza Wojtasa ( techniczny fajter z Paczki Draży powrócił na NVS po dwóch latach nieobecności).

Kojoty – K3   3:5

Kolejny mecz walki..choć ta walka tak naprawdę zaczęła się dopiero po przerwie. Wtedy to stado, które pierwszą połowę nieco przespało, zaczęło grać, gonić „utracony czas” i.. wynik. Twardy pojedynek stał się jeszcze twardszy, ale jak mówi porzekadło, mego zresztą autorstwa: „kto nie odczuł  New Village Stadium, ten nic nie odczuł..”. Końcówka meczu  była prawdziwą licytacją na strzały i bramki z której zwycięsko wyszedł przede wszystkim.. golkiper K3, Michał Wysogląd (między innymi rewelacyjna interwencja po strzale z kilku metrów w ostatnim fragmencie gry!).

Wyróżnili się: w K3 Michał Wysogląd, Dawid Kasolik i Bartłomiej „Jabol” Jabłoński; w Kojotach: Kuba Gaweł, Arek Orlicki  i Bartek  Witkowski.

19.04.2013

Ultras Kęty – Orzeł  9:2

To miał być  hit kolejki (wszak grały: pierwsza i trzecia drużyna ubiegłego sezonu). Miał być, ale nie był. Kęcki walec, zaskakująco łatwo, rozjechał orłów. Rozjechał nie tylko w imponujących rozmiarach, ale też – co najważniejsze – po bardzo dobrym występie. Ultrasi przez 45 minut zagrali czujnie w obronie i – przez pełne 50 – znakomicie w szybkich i skutecznych kontrach. W tym kontekście gra walczaków przypominała przysłowiowe „walenie głową w mur” – niby biegali, niby szarpali, rozpychali się, ale ugrać.. niewiele ugrali. Dopiero w końcówce meczu, Zbigniewowi Mitorajowi i Kubie Migdałkowi udało się zmniejszyć rozmiary porażki oraz uratować w jakiejś tam cząsteczce orli honor.

Wyróżnili się – w Ultras Kęty wszyscy zawodnicy z „akcentem” na Adama Hawrę i Wojtka Wilka; w Orle Zbigniew Mitoraj.

KCP Team  – Czarna Mamba  11:0

Odpowiedź KCP Team na demonstrację siły ultrasów była natychmiastowa. Z nieobliczalnymi studentami muzycy rozprawili się równie efektownie jak kęczanie z Orłem, o ile nie bardziej. Zdecydowanej poprawie uległa współpraca duetu Pietrzykowski- Gębołyś (2/3 bramek padło ich łupem). Zaczęło funkcjonować charakterystyczne wyjście z obrony do ataku szybkiego, choć w nieco innej formule; z Biesem była to gra na krótkie, klepane w  p o p r z e k  boiska piłki, z następcą Tomka, Mateuszem Gębołysiem, Michał Pietrzykowski i pozostali muzycy jak na razie wolą „komunikować się” dłuższymi,  p r o s t o p a d ł y m i podaniami (po kilku takich zagraniach padły bramki) – ale czy będzie to stała tendencja, czas pokaże. Czarna Mamba, mimo że stawiła się na ten mecz z kilku zmiennikami, co samo w sobie jest już sporym i pozytywnym zaskoczeniem, nie była w stanie poważniej zagrozić rozpędzonemu rywalowi. Może lepiej będzie w następnej kolejce?

W KCP Team wyróżnił się cały zespół, ale że wśród równych często bywają ..równiejsi, to i ja wyróżnię dodatkowo strzelców bramek: Mateusza Gębołysia, Michał Pietrzykowskiego i Kamila Wożniaka.

Bajer – Włatcy Stadionuf  6: 5

To był nie tylko pojedynek dwóch zespołów ze środkowej półki ALF, ale też starcie dwóch skrajnie odmiennych filozofii postrzegania tych rozgrywek. Z jednej strony władcy, z cały tym swoim logistyczno-szkoleniowym bagażem (rejestracją filmową meczy, statystykami, wykresami, procentowymi i minutowymi  analizami odbiorów, przechwytów, fauli, strzałów, bramek, asyst.. etc..etc..),  z drugiej, bajeranci czyli najbardziej wyluzowana ekipa ALF, która nie dość, że gra wyłącznie dla przyjemności to i jeszcze zbiera się dla przyjemności ( w tym meczu na przykład, etatowy bramkarz Krzysztof „Kula” Handzlik nie raczył był wykazać takiej przyjemności i tylko telepatycznym zdolnościom menadżera Edwarda Masa oraz przypadkowi, bajeranci mogą zawdzięczać to, że na NVS pojawił się jego awaryjny zmiennik). Sam mecz, już na wejściu ułożył się znakomicie dla włatcuf. W 43 sekundzie bramkę zdobył Gębołyś (ale ten młodszy i mniej słynny), w chwilę później padł drugi gol, autorstwa tegoż samego Gebołysia..Tomasza Gębołysia, a wkrótce następny (nie z jego udziałem). 3:0 to była mocna zaliczka. W końcówce pierwszej połowy niemrawy dotąd Bajer zaczął  jednak odzyskiwać wigor (uaktywnili się: Królicki, Blok i Majkuciński), w efekcie na przerwę oba zespoły schodziły już „tylko” przy dwubramkowym prowadzeniu kotłów (4:2). W ostatnich 25 minutach – i jedni i drudzy – postawiwszy wszystko tak „va banque”, na jedną kartę, zredukowali szyki obronne do minimum, a z linii środkowych zrezygnowali zupełnie. Pozbawieni jakiejkolwiek gardy, wdali się w niesamowitą, niemal bokserską, wymianę ciosów z finalnym wskazaniem na  bajerantów (przepiękna bramka Adriana Majkucińskiego, który po potężnym strzale z lewej flanki, oddanym przez Pawła Gizickiego, przeciął głową lot piłki i skierował ją w samo okienko bramki kotłów) –  i to im, po ograniu rywala w stosunku 6:5, przypadła przyjemność zainkasowania pełnej puli punktowej.

I połowa:
http://www.youtube.com/watch?v=MR4c4MYJ_Mk

II połowa:
http://www.youtube.com/watch?v=J2MnK3n9rhM

Wyróżnili się – w Bajerze Marcin Blok, Adrian Majkuciński, Jan Królicki oraz..awaryjny bramkarz Andrzej Sadlik, w kotłach: Tomasz „kojot” Gebołyś, Mateusz Gawęda i kapitan Artur Legień (ten ostatni w kategorii efektownego ciskania plastykowymi butelkami w siatkę płotu)

Paweł Kłaput

 

Szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na:
www.alfnw.futbolowo.pl
Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Ciekawostki, Inne, Społeczne, Sportowe i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*