Piłkarski Turniej Orlikowych Liderów w Nowej Wsi (ZDJĘCIA)

DSCF9309Prezentujemy fotografie i relację z Piłkarskiego Turnieju Orlikowych Liderów, który odbył się dnia 24 lipca 2013 roku na Orliku w Nowej Wsi.

24 lipca 2013 r., Orlik Nowa Wieś, Stadium

Prolog

Najtrudniejszy moment turnieju – zgonienie „starych chłopów do kupy”, przywitanie oraz przedstawienie grafiku i zasad we względnym skupieniu. Skrócone do bólu, bo oni jak zwykle chcieli by od razu haratać w gałę. Bez jakiegoś tam o otwarcia i tego typu ceregieli.

Kibice

Mimo, że tym razem jakoś szczególnie nie nagłaśniałem turnieju, w trakcie zawodów na New Village Stadium pojawiło się troszkę kibiców i sympatyków zespołów w nim grających. W tym wiceburmistrz gminy Kęty Pan Dariusz  Laszczak.

KCP Team – Chłopaki  Ośki  2:2

Mecz otwarcia – jak to z meczami otwarcia bywa – zaczął się asekuracyjnie i ostrożnie (dość powiedzieć, że pierwszy groźny, aczkolwiek niecelny strzał, w wykonaniu Michała Pietrzykowskiego, zaistniał dopiero w okolicach 4 minuty). W 6 minucie po – już celnym – uderzeniu Szymona Gałuszki Chłopaki z Ośki wyszły na prowadzenie i w tym momencie żarty się skończyły. Muzycy przyśpieszyli, agresywniej zaatakowali,  ale kontry przeprowadzane według nowego schematu (granie prostopadłej piłki z głębi na klatę albo głowę Mateusza Gębołysia) dwukrotnie nie powiodły się. Do trzech razy sztuka. I właśnie za trzecim razem, po podaniu Przemka Sroczyńskiego, napastnik KCP Team głową doprowadził do remisu.

Druga połowa zaczęła się pod dyktando muzyków – najpierw po „główce” Gębołysia futbolówka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wyszła w pole, a w chwilę później (14 min.) po zaskakującym strzale Pietrzykowskiego ugrzęzła w siatce.

W miarę upływu czasu do głosu  coraz częściej zaczęła dochodzić i „odgryzać się” ekipa Chłopaków z Ośki (kilkakrotnie groźnie na bramkę rywali uderzył Jakub Januszyk), ale zdobyć gola i tym samym uratować remis udało im się za sprawą Przemka Śleziaka. Napastnik Ośki wykonując rzut wolny, najpierw zmylił zwodem na zamach zarówno „mur” jak  i golkipera, a potem z zimną krwią umieścił piłkę w długim, dolnym rogu bramki muzyków (sam tata Adam by się takiej akcji nie powstydził).

W końcówce obie drużyny, nieusatysfakcjonowane wynikiem, próbowały „przechylić szale na swoją korzyść”. Ale nie przechyliły.

Kenty –  Ultras Kęty  2:1

Mecz żywy i chyba bardziej dynamiczny od pierwszego (czyżby słoneczko już mniej prażyło?), ale w pierwszej odsłonie bez bramek.

Druga rozpoczęła się od znakomitej, ale zmarnowanej sytuacji ultrasów (po „rozklepaniu” defensywy Kent przez duet Hawro-Wilk, ten ostatni zgrał piłkę na wbiegającego w „piąty metr” Dominika Nycza minimalnie za wysoko). W 14 minucie Wojtek Wilk zrehabilitował się i niesygnalizowanym uderzeniem z „16-ki”zdobył pierwszą  bramkę. Miłe złego początki. W odpowiedzi postraszył znany z niekonwencjonalnej gry bramkarz Kent Krzysiek „Kula” Handzlik; ze swojej połowy huknął jak z armaty i niewiele brakło by wpisał się na listę strzelców. Wyrównujący gol padł w 18 minucie meczu, a zdobył go Robert Czygier po kapitalnym zagraniu  z „klepki” piętą (!) przez Adriana Majkucińskiego.

Majkuciński swą dobrą dyspozycję przypieczętował jeszcze jedną, indywidualną akcją i strzałem z dystansu, po którym uderzona mocno piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Tym sposobem trzy, cenne punkty przypadły zespołowi Kent.

Kenty – KCP Team  3:2

Losowanie kolejności gier nie sprzyjało zespołowi Królickiego, Szłapy i Bloka. Po pojedynku z ultrasami i krótkiej regeneracji (czytaj: woda mineralna i trawnik pod płotem) kęczanie musieli stawić czoła bardziej wypoczętej drużynie KCP Team.

I rzeczywiście – początek meczu zdawał się potwierdzać to o czym wyżej. Bardziej wypoczęci muzycy narzucili swoje tempo i już w 3 minucie Mateusz Gębołyś strzelił bramkę, a w chwilę później bliski był zdobycia kolejnej. Niezrażeni takim obrotem sprawy kęczanie nie zamierzali jednak rezygnować z grania „swego”, chociaż  to: „swoje”  oznaczało  w tym spotkaniu zupełnie coś innego niż  w poprzednim (drugi mecz pod rząd i krótka ławka rezerwowych wymusiła na nich grę ekonomiczną i rozsądną czyli grę piłką, grę podaniami – bez wdawania się w wyczerpujące, indywidualne pojedynki i przepychanki. I to przyniosło rezultaty. Po jednej z takich „pogrywanych piłką” akcji Adrian Majkuciński odważnie uderzył na bramkę Wiktora i doprowadził  nie tylko do wyrównania, ale też do pierwszego (i niestety nie ostatniego) objawienia się w KCP Team symptomu „podwyższonej adrenalinki”, którym ten jest chronicznie niepokojony; wyraźnie poirytowany sytuacją kapitan muzyków, Mateusz „Ryba” Błasiak, w sposób zdecydowanie mało cenzuralny, dał upust swoim emocjom, za co został odesłany przez arbitra za linię boczną na dwie, karne minuty. Rywal takiej okazji nie przepuścił – osłabienie KCP Team wykorzystał Kuba Gaweł.

Muzycy czując teraz „nóż na gardle” przyśpieszyli  i zaczęli grać agresywniej w ofensywie (Pietrzykowski, Gębołyś, Janosz, Woźniak), w efekcie, po pięknym strzale z wolnego w wykonaniu Mateusza Gebołysia, doprowadzili do remisu.

Wydawało się, że teraz muzycy pójdą za ciosem i że kolejny gol to tylko kwestia minuty..góra dwóch, Adrian Majkuciński odarł ich ze złudzeń i – po raz drugi w tym turnieju – pokazał, że końcówki meczów to jego specjalność. Po indywidualnej akcji  podał piłkę do Robert Czygiera, a temu nie pozostało nic innego jak tylko dopełnić formalności.

I tak to niespodziewanie, już na półmetku turnieju, Kent mógł świętować  finalne zwycięstwo.

Chłopaki z Ośki – Ultras Kęty  1:1

W szeregach Chłopaków pojawił się spóźniony Jacek Szłapa i od razu zrobił różnicę. Ale po kolei.

W 3 minucie ostro z woleja zawinął Mateusz Surma; niestety piłka, odbiwszy się od słupka wyszła w pole. W rewanżu Śleziak uderzył groźnie, ale obok słupka. I ten trend został utrzymany do końca pierwszej odsłony; oba zespoły starały się w niej strzelać – a to z dystansu, a to po kombinacyjnych zagraniach, a to po stałych fragmentach, ale wymiernego (bramkowego) efektu nie było.

Druga, zaczęła się idealnie dla ultrasów – tuż po wznowieniu gry Wojtek Wilk precyzyjnie przymierzył i wreszcie odczarował bramkę. Żółto-czerwoni nie cieszyli się długo z prowadzenia, bo Chłopaki z Ośki zareagowały błyskawicznie i odpowiedziawszy wyrównującym golem i  przycisnęły – kilka ciekawych, ofensywnych akcji przeprowadzili  Szłapa-Januszyk, a po indywidualnej szarży tego ostatniego piłkę zmierzającą do pustej bramki z linii wybił Adam Hawro. Najciekawiej jednak było pod koniec pierwszej połowy przy stałym fragmencie gry, kiedy to Januszyk zamarkowawszy uderzenie, w ostatniej chwili podał piłkę dołem do stającego obok „muru” Śleziaka, a ten , w ciemno, z „klepki”, zgrał ją na obiegnięcie do podającego; świetna kombinacja zakończyła się tylko słupkiem po strzale Kuby.

W drugiej połowie, mimo starań, bramki nie padły remis 1:1 utrzymał się do końca.

KCP Team – Ultras Kęty  :1

W swoim ostatnim występie muzycy wreszcie „zaskoczyli” i zagrali tak jak zagrać wcześniej powinni: szybko , z polotem i  przede wszystkim skutecznie. Wynik spotkania w 2 minucie otworzył Michał Pietrzykowski, ale już w 4 padło wyrównanie ( Wojtek Wiktor padając na murawę strzał obronił, przez chwilę nawet piłka trzepotała mu w rękach, ale ekwilibrystyczny wygibas w którym się znalazł nie pozwolił mu jej utrzymać i przy dobitce Dominika Nycza był bezradny). W 8 minucie syndrom „podwyższonej adrenalinki” objawił się po raz drugi – i tu pozwolę sobie na mały wtręt:  jest prawdą, że napastnik, skuteczny napastnik – czy się to komuś podoba czy nie – musi być w jakimś tam stopniu egoistą i „pazerniakiem” – i takim często jest Mateusz Gębołyś (z korzyścią w postaci bramek dla zespołu), ale napastnik, pazerny napastnik, powinien też pamiętać o tym, że..są jednak pewne granice tego sportowego egoizmu, których przekroczenie (szczególnie jeżeli za partnera ma się krewkiego Michała) może skutkować mało przyjemnymi konsekwencjami. W tym meczu, w kilku sytuacjach przy dwójkowych wyjściach z kontry Mateusz zaryzykował i  biegnącemu obok koledze nie zagrał, a że przy tym sam klarownych sytuacji nie wykorzystał, więc stało się..  krewki kolega z linii ofensywnej w końcu nie „strzymał”  i dosadnym językiem boiskową współpracę na ten moment podsumował. Na całe szczęście ten nerwowy epizod , okraszony żółtą kartką i dwuminutowym zesłaniem za linę boczną, zespołowi KCP Team jakąś tam specjalną czkawką się nie odbił. Więcej, oczyścił atmosferę, bo obaj napastnicy szybko doszli do porozumienia, animozje puścili w niepamięć i  już w pełnej harmonii dokonali efektownego „dzieła zniszczenia” .

W tym meczu z dobrej strony pokazali się obaj bramkarze: Wojtek Wiktor i Kamil Pietras.

Kenty – Chłopaki z Ośki  2:6

O tym meczu, by nie psuć ogólnego klimatu, napiszę niewiele. Pewne swego Kenty, zagrały na luzie. Jak na mistrza, chyba nawet na zbyt dużym… Jedynym , bardziej emocjonującym elementem tego spotkania było chyba tylko to czy w klasyfikacji na najlepszego strzelca turnieju  ktoś dogoni, ewentualnie przegoni lidera, Mateusza Gębołysia z KCP Team ( bramek). O statuetce, po dwóch, szybko zdobytych golach, poważniej zaczął myśleć Przemek Śleziak i jego pogoń za liderem powiodła się. W ostatniej akcji meczu, a jeszcze precyzyjniej, w jego ostatniej sekundzie, zdobył swego czwartego gola w meczu i .. piątego w imprezie.

 To oznaczało  strzelecką dogrywkę..

Strzelecka dogrywka

Rzuty karne egzekwowane przez Mateusza Gębołysia i Przemka Śleziaka bronił Krzysiek „Kula” Handzlik, a że obaj snajperzy okazali się dobrymi egzekutorami „jedenastek” dopiero szósta seria przyniosła rozstrzygnięcie – Przemek trafił do bramki, Mateusz przestrzelił.

Statuetka przypadła zatem temu pierwszego.

Epilog

Puchary (największy dla pierwszego zespołu, najmniejszy dla czwartego) ,oraz statuetkę dla króla strzelców, ufundowane przez Urząd Gminy Kęty, wręczył zawodnikom Dyrektor Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Nowej Wsi, a zarazem administrator Orlika, Pan Grzegorz Żak.

Zamykając imprezę, podziękowałem Panu Markowi Cisińskiemu za bardzo dobre sędziowanie, zawodnikom za fajną grę i życząc udanych występów  w macierzystych ligach zaprosiłem do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia.

Uśmiech do obiektywu! Złote dzbanki na pierwszym planie..Pstryk!Pstryk!.. i to już był naprawdę koniec.

Tabela końcowa:

1. Kenty 6 pkt 7 – 9
2.Chłopaki z Ośki 5pkt 9 –
3. KCP Team 4 pkt 9 – 6
4. Ultras Kęty 1 pkt 3 – 8

Zespoły wystąpiły w następujących składach:

Kenty: Jan Królicki, Robert Szłapa, Krzysztof Handzlik, Marcin Blok, Adrian Majkuciński, Sławomir Olearczyk, Jakub Gaweł i Robert Czygier.

Chłopaki Z Ośki: Przemysław Śleziak, Szymon Gałuszka, Jakub Januszyk, Sławomir Gibas, Jacek Szłapa, Zbigniew Mitoraj,  Jacek Urbański , Marcin Korczyk, Jarosław Kuder.

KCP Team: Mateusz Błasiak, Michał Pietrzykowski, Wojciech Wiktor, Rafał Janosz, Marcin Matusiak, Mateusz Gębołyś, Mateusz Piskorek, Kamil Wożniak, Sroczyński Przemysław.

Ultras Kety: Bogumił Olesiak, Kamil Pietras, Wojciech wilk, Przemysław Krzywdziak, Dominik Nycz, Adam Hawro, Mateusz Surma, Michał Karkoszka, Wojciech Jura.

Sędzia zawodów:  Pan Marek  Cisiński.

Galeria zdjęć:

Źródło:
Paweł Kłaput

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Ciekawostki, Inne, Społeczne, Sportowe, Wydarzenia i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*