Polecamy artykuł Pani Arleny Witt pt. „Mam dla ciebie zlecenie. Za darmo”. Jest w nim mowa o tym, o czym każdy fotograf, twórca treści internetowych, administrator strony wie, ale niestety, wiedza o tym nie jest powszechna. Warto go przeczytać, zanim poprosimy o „drobną przysługę” znajomego informatyka, fotografa, czy grafika…. To, co dla nas wydaje się szybką, prostą, wręcz automatyczną czynnością, to dla nich praca, poświęcony czas, a ich umiejętności i doświadczenie jest efektem lat nauki, pracy i zaangażowania.
Jak to jest, że to dla nich takie dziwne, że Twoja praca kosztuje? Czy kiedy podjeżdżają na stację benzynową, też podchodzą do obsługi z pytaniem „Naleje mi Pan za darmo”? Czy o bułkę w piekarni proszą po znajomości? Nie, bo bułkę i benzynę mogą dotknąć, zobaczyć, zmierzyć, przeliczyć. Jedna bułka to 50 gr. Jeden litr benzyny to 5,58 zł. Wszystko jasne i klarowne, na liczydle się zgadza.
W pracy z bitami jest gorzej, bo jak zmierzyć to, że projekt strony internetowej kosztuje kilka tysięcy? Albo skąd się bierze cena projektu logo czy rebranding? I dlaczego zdjęcie kosztuje kilkaset złotych? Przecież to tylko plik. Kilka megabajtów.
Przykładowo setki zdjęć wykonywanych np. na imprezach, wydarzeniach nie bierze się znikąd, ale jest efektem wytężonej często pracy. Podobnie jak praca informatyka czy tłumacza. Warto o tym pamiętać, aby nie nadużywać przyjaźni ani dobrych relacji ze znajomymi fachowcami.
Pełną treść artykułu a także rady, jak asertywnie reagować na „propozycje nie do odrzucenia”, znajdziecie pod linkiem Mam dla Ciebie zlecenie. Za darmo.