Kalendarze ściśle tajne

calendar-diary-1238419W lipcu 2014 roku Sieć Obywatelska Polska rozpoczęła szeroko zakrojoną akcję mającą na celu sprawdzenie, jak w polskich instytucjach państwowych traktuje się prawa obywateli i czy instytucje te funkcjonują jawnie. Postanowiliśmy powrócić do tego tematu – wyniki są co najmniej ciekawe.

Przypomnijmy – prawie półtora roku temu Sieć Obywatelska Polska rozesłała zapytania o kalendarzy spotkań ministrów do wszystkich 17 (wtedy funkcjonujących) ministerstw, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych oraz polskiego komisarza w Unii Europejskiej. O wynikach tamtych działań możecie przeczytać w artykule Magdy Barczyk.

Od tamtej akcji minęło już półtora roku, nastąpiło wiele zmian i zawirowań, spowodowanych chociażby wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi w 2015 roku. Zmieniło się wiele, zwłaszcza jeżeli chodzi o koncert nazwisk najczęściej pojawiających się w mediach. Jak wiele zmieniło się jednak w temacie jawności działań instytucji państwowych? Sieć Obywatelska Polska ponownie skierowała wzrok na urzędników państwowych, aby sprawdzić, którą stroną są oni obróceni w kierunku obywateli.

29 grudnia 2015 roku Stowarzyszenie wysłało zapytanie o udostępnienie kalendarzy do wszystkich 19 ministerstw oraz do Kancelarii Prezesa rady Ministrów. Tym razem jednak poszliśmy o krok dalej, wysyłając zapytania również o szczebel niżej – do Urzędów Marszałkowskich oraz Urzędów Wojewódzkich. Jaki był tego efekt?

Garść cyferek

W sumie wysłane zostały 52 wiadomości z wnioskiem o udostępnienie kalendarza. Odpowiedź otrzymaliśmy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, 9 ministerstw, 10 urzędów wojewódzkich oraz 8 marszałkowskich. Zatrważająca wręcz regularność. W sumie daje nam to 28 maili zwrotnych o bardzo różnej treści. Oznacza to, że odpowiedziała nam ledwo ponad połowa urzędów, co już na wstępie nie wróży zbyt optymistycznych wyników.

Ale przechodząc do meritum, czyli jak brzmiały same odpowiedzi. Idąc od szczytu – nie otrzymaliśmy pozytywnej odpowiedzi od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a że „przykład idzie z góry”, podobnie postąpiła większość ministerstw. Praktycznie jako jedyne „wyłamało się” Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jak nie trudno policzyć, pozostałe 8 odpowiedzi ministerstw było negatywnych.

Bliżej ludu?

Całkowite zaskoczenie spotyka nas, gdy rzucimy okiem na odpowiedzi z biur marszałków i wojewodów. W sumie na 18 przysłanych do nas odpowiedzi aż… 12 zawierało odpowiedź pozytywną! Można by pomyśleć, że samorządy pójdą w ślad za ministerstwami, jednak tu spotyka nas pozytywne rozczarowanie. Jakby tego jeszcze było mało – wiele urzędów, poza tym, że nie ma problemu z udostępnianiem kalendarza wojewody czy marszałka, to wręcz zachęca do zaglądania, co też osoba publiczna robi w czasie pracy, umieszczając takie kalendarze w formie elektronicznej na stronach urzędu. Robi tak m. in. wojewoda łódzki, podlaski, opolski czy podkarpacki. Jest to PR-owo świetne posunięcie ze strony rządzących, pokazują, że grają w otwarte karty oraz są zwróceni frontem do obywatela.

Wnioski…

Niestety, jak wyraźnie widać, w ciągu półtora roku niewiele zmieniło się w kwestii jawności danych o funkcjonowaniu najwyższych urzędów państwowych. Trzeba przyznać, że urzędy wojewódzkie i marszałkowskie znacznie podnoszą całość statystyk, jednak „im dalej w las, tym więcej drzew”. Im wyżej kierujemy pytanie o udostępnienie danych, tym mniejsza jest szansa, że odpowiedź otrzymamy. Najczęściej słyszanymi odpowiedziami były stwierdzenia, że „kalendarz ma charakter wewnętrzny” lub że jest to jedynie „narzędzie i pomoc organizacyjna”. Urzędy niezmiennie zasłaniały się stwierdzeniem, że kalendarz nie jest informacja publiczną w rozumieniu ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2014 r., poz. 782 ze zm.). Byłoby to w pełni uzasadnione, gdyby zapytaniu podlegał kalendarz na najbliższy czas – wtedy można byłoby próbować poszukiwać potencjalnych zagrożeń dla udostępnienia tych informacji. Jednak zapytanie dotyczyło kalendarza z czasu przeszłego, spotkań, które już się odbyły, przez co należy to traktować jedynie jako sprawozdanie urzędnika z pełnionych przez niego obowiązków. Każdy urzędnik, czy to na szczeblu państwowym czy też regionalnym, powinien pamiętać, że bezpośrednio lub pośrednio, został wybrany przez ludzi i to właśnie ludzi powinien reprezentować, przed nimi odpowiadać za to, co robi. Nie zaś traktować stanowiska jak prywatną piaskownicę. Ale czy to się kiedykolwiek zmieni?

Adrian Bajda / Sieć Obywatelska Watchdog Polska

calendar-diary-1238419

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Ciekawostki, Inne, Społeczne i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*