21 kolejka ALF w Nowej Wsi

ALF_NowaWiesZapraszamy do zapoznania się z relacją Pawła Kłaputa z 21 kolejki ALF w Nowej Wsi.

Nowa Wieś, New Village Stadium

16.10.2014

KCP Team – Oldboys Beskid Andrychow 2:4

Bramki: KCP Team: Rafał Janosz 1, Kamil Kozłowski 1 Oldboys Beskid Andrychów: Krzysztof Kokoszka 1, Zbigniew Polak 1, Łukasz Smaza 1, samobójcza 1

Muzyczny – z dawien dawna – zabukowany „mecz” z Jethro Tull’s Martin Barre Band w Warszawie* sprawił, że na New Village Stadium (chyba po raz trzeci w pięcioletniej historii ALF) niestety mnie zabrakło..

Stąd w relacji z tej super interesującej konfrontacji posiłkuję się komentarzami reprezentantów obu stron.

Sebastian „Seba” Pilarski ( filar defensywy Oldboys Beskid Andrychów): „.. Początek należał do KCP Team. Chłopcy fajnie grali z klepki i zasłużenie prowadzili 2:0. Później gra wyrównała się. Po błędzie bramkarza rywali złapaliśmy kontakt, a później z akcji na „klepkę”, Łukasz Smaza doprowadził do wyrównania. Pod koniec pierwszej połowy, znowu po „klepanej” akcji, wyszliśmy na prowadzenie, bramkę zdobył Krzysiek Kokoszka. W drugiej połowie sytuacje miały oba zespoły. KCP Team walczył do końca, atakował, zaliczył słupek i karnego.. z mojej winy, którego nie wykorzystał ich najlepszy strzelec Kamil Kozłowski.

Co mogę jeszcze dodać? Była twarda walka, ale ogólnie bez iskrzenia. KCP Team grało dobrą piłkę, ale może po zdobyciu mistrzostwa poczuło się zbyt mocne i troszkę nas zlekceważyło?..”

Wojtek „Wojtas” Wiktor ( kapitan KCP Team): ‘..hmm.. po 5 minutach było 2:0 dla nas, a później grał już tylko praktycznie tylko Beskid. To znaczy my też mieliśmy parę sytuacji, ale nie mogliśmy nic strzelić..A oldboje grali konsekwentnie i nas wypunktowali. Bardzo dobry mecz zagrał ten nowy bramkarz Beskidu. Na pewno andrychowianie byli bardziej zmotywowani do tego meczu, bo jeszcze walczą o miejsce, my graliśmy na luzie. Ich zwycięstwo jest zasłużone, nie ma co się okłamywać. Byli lepsi..”

Ileż w tych komentarzach wzajemnej kurtuazji i przede wszystkim trzeźwej oceny sytuacji. Brawo!

Od siebie dodam, że ta spektakularna wygrana starszych Panow spod Pańskiej Góry z nowo-starym mistrzem ALF jest tylko potwierdzeniem ich świetnej postawy w rundzie jesiennej.

 

Kojoty – Chłopaki z Ośki 8:0 (vo)

Chłopaki z Ośki chyba zmęczone sezonem i chyba – jak to określa słynny ekspert od wszelkich sportowy, Szaranowicz Włodzimierz – w m e n t a l n y m dołku.. Jest jeszcze teoria spiskowa włatcuf, ale tematu nie rozwinę, bo władcy – jak to wszelkiej maści włatcy – wszędzie węszą spisek…

 

17.10.2014

Bajer – Drink Team 13:5

Bramki: Bajer: Mariusz Żurek 6, Kamil Mas 2, Jan Bogacz 2, Rafał Fabia 2, samobójcza 1 Drink Team: Kamil Woźniak 3. Bartek Makowski 1, Patryk Korczyk 1

Zespoły zagrały „piątkami” w polu, a to z powodu kadrowej niedyspozycji pijusów ( chwała Bajerowi za postawę fair play!), ale na tym jego dobroduszność się kończyła!) – dość powiedzieć, że po kwadransie gry było już 6:0 dla niego ( trzy bramki Mariusza Żurka!). Napastnik Bajeru nie zniósł jednak presji, zestresował się i w dalszej części meczu zdobył ponownie trzy bramki, co pozwoliło mu się tylko otrzeć – po raz drugi w tych rozgrywkach – o słynnego alftricka. W końcówce pierwszej połowy wynik znośniejszym (na chwilę!) uczynili drinkersi: Kamil Woźniak i Patryk Korczyk, ale w drugiej odsłonie bajeranci podkręcili tempo i uczynili sobie prawdziwy festiwal strzelecki. Żurek alftricka nie zaliczył, ale ekipa Masów „tuzinek”, a nawet o jedno trafienie więcej, tak..

 

Ultras Kęty – K3 5:4

Bramki: Ultras Kęty: Wojciech Jura 1, Adam Hawro 1, Karkoszka 2, Bogumił Olesiak 1 K3: Przemysław Głuszka 1, Przemysław Łata 1,Adam Jura 1, samobójcza 1

Jak na końcówkę sezonu kadrowe bogactwo obu drużyn mogło zaimponować (9 zawodników księgarzy, 10 ultrasów). Pierwsza bramka – dla kęczan – padła w ..pierwszej minucie (Wojtek Jura), ale czarne koszule dość szybko, bo już w minucie piątej, wyrównały po mocnym uderzeniu Przemysława Gałuszki. W chwilę później kapitalnym uderzeniem z pierwszej piłki, zza linii „szesnastki”, popisał się Bogumił Olesiak i było 2:1 dla ultrasów. Trzecie i zarazem ostatnie trafienie w pierwszej odsłonie zaliczył Adam Hawro. Cóż można jeszcze powiedzieć o tych pierwszych 25 minutach? Monotonna, fragmentami siermiężna gra, emocjonalnie „ożywiona” incydentem z nadpobudliwą reakcją Wojtka Wilka na decyzję arbitra ( trawestując znane powiedzenie: nosił Wilk razy kilka..p o n i o s ł o i Wilka”) – zakończona klasycznie czerwonym kartonikiem i mniej klasycznie – wyrzuceniem na „trybuny”.

Druga połowa zaczęła się od gola, drugiego, po Gałuszce, Przemka i „chłopa na schwał”, obrońcy K3, Łaty oraz błyskawicznej ucieczki na dwubramkowy dystans ultrasów (Jura, Dominik Nycz), ale później wszystko wróciło do normy czyli do nudnej gry wice mirza ALF. Księgarze, widząc, że nie taki diabeł straszny jak go malują, śmielej zaatakowali, strzelili trzy bramki i – niewiele brakowało – a osiągnęliby remis.

Włatcy Stadionuf – Bianconerri 8:3

Bramki: Włatcy Stadionuf: Ramenda 4, Rafał Makowski 2, Rafał Ramenda 1, samobójcza 1 Bianconerri: Mateusz Królicki 2, Artur ?   1Z

Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami. Czołowy team Ligi strzelił autsajderom bramkę i skończyły się przewidywania. Dwie bramki Mateusza Królickiego (lob i uderzenie po rykoszecie) to był dla kotłów prawdziwie zimny prysznic. Zebry prowadziły, a władcom gra nie kleiła się zupełnie (dość powiedzieć, że nawet ich „motor napędowy”, Rafał Makowski długo nie mógł zaskoczyć i odnaleźć się na murawie). Na domiar złego, sytuację skomplikowała im jeszcze niefortunna interwencja bramkarza Mikołaja Stopy poza polem karnym, za którą otrzymał czerwoną kartkę (między słupkami musiał stanąć kapitan Artur Legień). Z upływem czasu przewaga włatcuf zaczęła jednak wyraźnie wzrastać (oddali na bramkę rywali sporo groźnych strzałów), jednak dopiero indywidualna kontra Makowskiego (z dwiema „siateczkami”) doprowadziła do remisu i względnej poprawy nastrojów w szeregach.

W drugiej połowie już takich emocji nie było Faworyt spokojnie punktował rywali i licznik zatrzymał na liczbie 8 (cztery bramki Michała Ramendy). Kolejny, spory krok ku wskoczeniu na pudło – w bólach, bo w bólach – ale został zrobiony.

 

20.10.2014

Mecz zaległy

KCP Team – K3 8:0

Bramki:

KCP Team: Kamil Kozłowski 4, Pietrzykowski 3Rafał Janosz 1.

Typowy mecz do zaliczenia. Czyli bez iskrzenia.W pełnym poszanowaniu dla rywali (sam Pietrzykowski apelował w czasie gry; „..panowie..spokojnie o nic nie gramy..”). No..może w prawie pełnym poszanowaniu, bo nowy nabytek księgarzy. Łukasz Krawczyk, pewnie będzie miał inne zdanie (dwa razy został boleśnie „nadepnięty”).

Mecz właściwie wygrał duet żądeł Kozłowski-Pietrzykowski, który strzelił siedem z wszystkich ośmiu bramek (ich współpraca mogła zaimponować). Jeszcze jakiś ciekawszy moment? Może ten, w którym defensor Marcin „Misiu” Matusiak pomylił mnie z rywalami (ach ten mylący, czarny kombinezon!) i całkiem na serio próbował przypilnować przy linii..:-)

 

*wszak nie samą piłką człowiek żyje.. 🙂

Źródło:
Paweł Kłaput

Szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na www.alfnw.futbolowo.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Inne, Sportowe i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czas na wpisanie wyniku operacji minął. Proszę przeładować CAPTCHA za pomocą ikonki (strzałki).

*